Głównie dzięki lepszej ostatniej kwarcie King Szczecin pokonał na wyjeździe MKS Dąbrowa Górnicza 90:77 w ostatnim piątkowym meczu Energa Basket Ligi.
Dzięki Cyrilowi Langevine’owi King rozpoczął od wyniku 6:1. Później utrzymywał tę przewagę dzięki trójkom Filipa Matczaka. Do remisu doprowadzał jednak po chwili Josip Sobin, a akcja DJ Fennera pozwalała nawet na prowadzenie. Sytuację starał się zmieniać trójkami Malachi Richardson, ale ostatecznie m. in. dzięki Adamowi Brenkowi po 10 minutach było 24:20. Dwa rzuty z dystansu Pawła Kikowskiego na początku drugiej kwarty błyskawicznie stawiały przyjezdnych w lepszej sytuacji. Po późniejszym trafieniu tego samego zawodnika drużyna trenera Arkadiusza Miłoszewskiego uciekała na 10 punktów. Fenner i Czujkowski starali się na to reagować, aż w końcu trójka tego pierwszego ponownie dawała przewagę MKS. Szczecinianie ponownie przejęli inicjatywę, a ostatecznie po rzucie wolnym Langevine’a było 42:50 na koniec pierwszej połowy.
Udana pogoń zespołu z Gdyni! King Szczecin prowadził już 20 punktami, ale Asseco Arka doprowadziła do dogrywki i wygrała ostatecznie 85:78 w czwartkowym meczu Energa Basket Ligi.
Lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy m. in. po trójkach Filipa Matczaka prowadzili nawet 12:2. Asseco Arka miała ogromne problemy z przedostaniem się przez defensywę Kinga. Zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego spokojnie pokazywał swoją koszykówkę, a świetnie prezentował się też Cyril Langevine. Po 10 minutach było 23:11. Drugą kwartę szczecinianie rozpoczęli od małej serii 8:0, więc po trafieniu Jaya Threatta w kontrze mieli już 20 punktów przewagi! Odpowiadał na to ośmioma punktami z rzędu Bartłomiej Wołoszyn, ale to ciągle było za mało na rywali. Jakub Schenk i Sherron Dorsey-Walker sprawiali, że bezpieczna przewaga była utrzymana. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 40:28.
Koszykarze Czarnych Słupsk przez 30 minut meczu w Szczecinie budowali powoli swoją przewagę i po trzeciej kwarcie prowadzili z Kingiem różnicą 16 punktów.
W ostatnich 10 minutach zespół gospodarzy się jednak przebudził i rozpoczął szaleńczy pościg za rywalami. Szczecinianom nie starczyło jednak czasu na to, by odwrócić losy tego spotkania. Przegrali 74:77 i Czarni wciąż są drużyną z najlepszym bilansem w Energa Basket Lidze.
Broniący się przed spadkiem z ekstraklasy koszykarze lubelskiego Startu nieco niepewnie rozpoczęli mecz w Stargardzie.
Spójnia w pierwszej kwarcie wyszła na sześciopunktowe prowadzenie i utrzymywała je również w dwóch kolejnych kwartach. Emocje zaczęły się w końcówce. Podopieczni Tane Spaseva odrobili straty i na minutę przed końcem przegrywali 79:80. 20 sekund przed końcową syreną celne trafienie Michaelyna Scotta dało im wygraną, Spójnia już nic nie była w stanie zrobić.
Na etapie półfinału kończy się udział Kinga Szczecin w turnieju finałowym Pucharu Polski. Drużyna Wilków Morskich znalazła się w gronie czterech najlepszych ekip imprezy.
W sobotę rywalem Kinga był Polski Cukier Pszczółka Start Lublin, czyli gospodarz turnieju. Od pierwszych sekund błyszczał Mike Scott, rozgrywający Startu. Amerykanin zdobył 14 punktów tylko w pierwszej kwarcie. Był bezbłędny.
Szczecinianie próbowali grać zespołów, ale zawodziła skuteczność. Tylko Cyril Langevine i Paweł Kikowski trafiali regularnie swoje rzuty. Zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego walczył, pokazywał charakter, ale to gospodarze ciągle prowadzili. Kolejne udane akcje napędzały Start.
Dziś o 15 w ramach półfinałów Suzuki Pucharu Polski King Wilki Morskie Szczecin zmierzy się w Lublinie z Pszczółką Start Lublin. Zapraszamy na transmisję z tego spotkania w Polsat Sport Extra o godzinie 15.
PGE Spójnia Stargard pokonała GTK Gliwice 64:54 w zaległym meczu 21. kolejki Energa Basket Ligi.
Obie drużyny na początku spotkania miały spore problemy ze skutecznością. To z kolei przenosiło się na bardzo niski wynik - po blisko pięciu minutach i trafieniu Baylee Steele’a było 7:2. Dość szybko PGE Spójnia uciekła nawet na 10 punktów dzięki akcji Kacpra Młynarskiego. Ostatecznie po 10 minutach było 18:8. Jonathan Williams oraz Kristijan Krajina w drugiej kwarcie starali się zmieniać sytuację gliwiczan, ale ich niezła gra w ofensywie była zdecydowanie niewystarczająca na rywali. Admon Gilder i Justin Gray ciągle utrzymywali dobrą dyspozycję, a drużyna prowadzona przez Macieja Raczyńskiego kontrolowała sytuację na parkiecie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 34:21.
Zwycięstwem 82:76 zakończył się niedzielny pojedynek King Wilków Szczecin z Anwilem Włocławek.
Bardzo dobra postawa Davisa spowodowała, że gospodarze mieli sześć punktów przewagi nad przyjezdnymi. Następnie akcje Matczaka i szczecinianie osiągnęli 15-punktową przewagę nad Anwilem. U włocławian widoczny był brak Łączyńskiego, a zatem szwankowała organizacja gry.
|
|
|