King Szczecin wygrał z HydroTruckiem Radom 97:87 w środowym meczu Energa Basket Ligi.
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy dzięki trafieniom Michaela Fakuade i Zacha Thomasa mieli sześć punktów przewagi. Później nie do zatrzymania był jednak Jabarie Hinds i po jego ośmiu punktach z rzędu to HydroTruck wychodził na prowadzenie. Dzięki trójkom Robertsa Stumbrisa i Dayona Griffina po 10 minutach było 27:20 dla przyjezdnych. W drugiej kwarcie trafienia Wojciecha Czerlonki i Rodneya Purvisa doprowadzały do wyrównania. Później radomianie zanotowali jednak serię 11:0 i tym samym ponownie budowali swoją przewagę. Straty zmniejszał jeszcze Jakub Schenk, ale pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:46.
King Szczecin od pierwszych minut meczu z GTK Gliwice bardzo dobrze wywiązywał się z roli faworyta. Podopieczni trenera Jesusa Ramireza imponowali fizycznością, pomysłem do gry w ataku oraz twardą obroną.
Goście z Gliwice od pierwszych sekund postawili strefę. Szczecinianie jednak świetnie sobie radzili z rozbijaniem tego systemu. W pierwszej kwarcie Wilki Morskie trafiły aż pięć trójek. Jedną z nich było trafienie Pawła Kikowskiego. To pierwsza trójka kapitana Kinga po powrocie po długiej kontuzji.
King Szczecin potrzebuje zwycięstwa w tym meczu, aby zapewnić sobie grę w play-off Energa Basket Ligi. Jak tym razem zaprezentuje się GTK Gliwice?
Zespół ze Szczecina pokonał niedawno WKS Śląsk Wrocław, przede wszystkim dzięki świetnej ostatniej kwarcie. Jeszcze jedno zwycięstwo zapewni tej ekipie grę w play-off, chociaż wiadomo, że chce ona walczyć o możliwie najwyższą lokatę. GTK gra ciągle w kratkę, a niedawno musiało uznać wyższość HydroTrucka Radom.
Mający spore ambicje King Szczecin podejmie Trefl Sopot, który chce namieszać w play-off Energa Basket Ligi. To będzie ciekawe spotkanie.
King miał sporo czasu na odpoczynek, chociaż wiadomo, że rozegrał dwa sparingi z Polskim Cukrem Toruń i Anwilem Włocławek. Na parkiecie pojawił się już Paweł Kikowski, który może być znaczącym wzmocnieniem ataku tej drużyny. Trefl z kolei rywalizował w Suzuki Pucharze Polski, ale w półfinale musiał uznać wyższość PGE Spójni Stargard. Trzeba też podkreślić, że trzech graczy tego zespołu - Łukasz Kolenda, Dominik Olejniczak oraz Nuni Omot brali udział w zgrupowaniach swoich reprezentacji.
PGE Spójnia przegrała w finale Suzuki Pucharu Polski z Enea Zastalem BC. - W pierwszej połowie daliśmy się zdominować i przewagę, którą Zastal zrobił, utrzymał do końca. Dobra rzecz jest taka, że się nie poddaliśmy. W drugiej połowie mieliśmy momenty, w których mogliśmy wrócić do meczu, natomiast nie mogliśmy złamać tej bariery 10-punktowej. Dostaliśmy później kluczowe trójki od Lundberga i Richarda i przegraliśmy spotkanie - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Marek Łukomski.
Szkoleniowiec PGE Spójni Stargard ocenił finałowy pojedynek przegrany 73:86, ale również cały turniej, który był niezwykle udany dla klubu. - Robiliśmy wszystko, żeby to wygrać dla klubu, naszych kibiców i miasta. Nie udało się, natomiast mam nadzieję, że cały ten turniej zostanie odebrany przez nas i środowisko, jako dobry turniej PGE Spójni i da nam pewność siebie, pozytywnego kopa na ostateczną część sezonu. Teraz musimy zejść na ziemię i wrócić do gry, żeby zakwalifikować się do fazy play-off - podkreślił Marek Łukomski.
King wrócił do Szczecina! Po raz pierwszy od dawna do hali przy ul. Twardowskiego wróciła ekstraklasowa koszykówka. Pięknie przyzdobiona hala ponownie stała się areną zmagań najlepszych koszykarzy w Polsce.
Mecz z Pszczółką Start Lublin był niezwykle emocjonujący od pierwszych sekund. Obie drużyny skoczyły sobie do gardeł. Mnóstwo brudnych fauli, twardej gry. Całe starcie wyglądało, jak jedna wielka koszykarska przepychanka. Po obu stronach parkietu nie brakowało mocnej obrony.
Kolejny ważny mecz w walce o play-off Energa Basket Ligi za nami. Tym razem PGE Spójnia Stargard pokonała na wyjeździe Enea Astorię Bydgoszcz 88:84. Początek spotkania był bardzo wyrównany, chociaż trzeba podkreślić, że inicjatywę w ataku mieli przyjezdni. Z jednej strony dobrze radził sobie Michał Chyliński, ale z drugiej świetnie grał Mateusz Kostrzewski. Później dodatkowo niezwykle aktywny był Nick Faust, a PGE Spójnia po 10 minutach prowadziła 24:18. W drugiej kwarcie pod koszami nie do upilnowania był Adrian Bogucki, a dzięki trójce Tomislava Gabricia Enea Astoria zdobywała nawet małą przewagę. Stargardzianie odpowiadali serią 7:0, następnie po chwili trójkę trafił Raymond Cowels i różnica na korzyść tego zespołu rosła do siedmiu punktów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 46:39.
Ostatnim meczem 23. kolejki Energa Basket Ligi był pojedynek Kinga Szczecin z ostatnią w tabeli Polpharmą Starogard Gdański. Goście, jak tlenu, potrzebują zwycięstw. Grozi im spadek z rozgrywek EBL.
Drużyna trenera Roberta Skibniewskiego nie przestraszyła się ostatnich dobrych meczów w wykonaniu Kinga Szczecin. Polpharma miała pomysł, jak przeciwstawić się twardej, szybkiej i agresywnej obronie Wilków Morskich. W pierwszej kwarcie Kociewskie Diabły były też piekielnie skuteczne. Szczecinianie próbowali kombinacyjnej gry pod koszem rywali, ale mieli problem z trafianiem przez obręcz. Goście ze Starogardu Gdańskiego wyszli nawet na 12 punktowe prowadzenie.
|
|
|