Monika Głowińska: Wiemy, po co trenujemy, mamy swoje cele
W sobotę Pogoń Baltica Szczecin nie dała szans w meczu derbowym Enerdze AZS Koszalin. Zwyciężyła bardzo wysoko, bo aż 31:23. Większość zawodniczek przyznała, że wynik nie dokumentował w pełni przebiegu meczu. - Był to dla nas trudny mecz. Wynik może wskazywać, że było gładko, łatwo, pięknie i przyjemnie. Tak nie było. Od 1. do 60. minuty była walka - skomentowała po meczu jedna z najbardziej doświadczonych szczecińskich rozgrywających, Monika Głowińska (na zdj. obok).
Zniknął kompleks Energi? Statycznie ciągle jesteście słabsze, ale ostatni okres należy do Pogoni.
- Wynik może wskazywać na to, że byłyśmy zespołem zdecydowanie lepszym, ale tak naprawdę rywal postawił nam niewiarygodnie trudne warunki. Był to dla nas trudny mecz. Tak jak powiedziałam na początku, wynik może wskazywać, że było gładko, łatwo, pięknie i przyjemnie. Tak nie było. Od 1. do 60. minuty była walka. Na pewno cieszą dwa punkty, cieszy wynik, ale zdajemy sobie sprawę, że jest jeszcze sporo mankamentów w naszej grze, sporo do poprawy. Mecz stał na wyższym poziomie sportowym. Tydzień temu Energa zagrała znacznie słabiej. Teraz zaważyły błędy własne rywalek w drugiej połowie. Byłyście lepiej skoncentrowane. - Tu nie chodzi chyba o koncentrację, bo skupione byłyśmy od początku tego spotkania. W pierwszej połowie trochę wkradła się u nas nerwowość. Nie potrafiłyśmy w obronie złapać swojego rytmu. Ale po wyjściu z szatni, było zdecydowanie lepiej. Ten mecz pokazał, że mamy dużo pracy przed sobą, ale jesteśmy zespołem, który tej pracy się nie boi. Wiemy, po co trenujemy, mamy swoje cele i do tego dążymy. Ale macie także duży potencjał. - Wydaje mi się, że potencjał jest duży, ale nie tylko to. Trzeba realizować założenia taktyczne. Doskonalić każdy element, nie można poprzestać na laurach. To jest sport. Każdy idzie do przodu. Jeśli my staniemy w miejscu, to nic z tego nie będzie. W pewnym momencie ten mecz wyglądał, jakby to był pojedynek na bramki Moniky Bancilon i Moniki Michałów. - Patrząc na końcowy wynik, wygrała Pogoń Baltica Szczecin, a nie Moniky Bancilon. Ani też nie przegrała Monika Michałów, przegrał zespół z Koszalina. Kto rzuca bramki, jest mniej ważne. Harujemy ciężko w obronie po to, aby ktoś inny mógł to wykorzystać. Wszystkie mocno pracujemy, nieważne kto ile jest czasu na parkiecie. Każda ma wkład w ten wynik. Tworzymy fajny team. Kolejne zwycięstwo jest jak najbardziej realne, ale będzie jeszcze trudniej. W Elblągu Pogoń już wygrywała, więc nikt szans szczeciniankom nie może odbierać. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas trudne zadanie. Jedziemy tam walczyć, zresztą tak, jak w każdym meczu. Znamy swoją wartość. Jestem przekonana, że pod względem taktycznym będziemy perfekcyjnie przygotowane. A jeśli chodzi o wynik spotkania, wszystko zweryfikuje parkiet.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|