Kolejny raz wór bramek na Twardowskiego
![]() ![]() Szczecinianie od pierwszych minut meczu starali się nadawać ton wydarzeniom na murawie i to oni częściej konstruowali akcje. Goście głównie czyhali na błędy w obronie, co było nienajgorszym rozwiązaniem zważywszy na dość niepewne poczynania defensorów gospodarzy. Jak się jednak okazało, żadnego z kilku sporych błędów, przyjezdni nie wykorzystali, zbyt szybko decydując się na pozbycie piłki i nieprzygotowane strzały. W pierwszych 20 minutach najbardziej obrońców gospodarzy nękał Łukasz Turtoń rajdami w środku pola bądź na lewym skrzydle. Dla swojej drużyny zawodnik zapracował w przeciągu nieco ponad kwadransa aż trzy rzuty wolne nieopodal pola karnego. Z ostatnim podaniem i wykończeniem akcji było jednak bardzo kiepsko i goście poważnie nie zagrozili bramce Damiana Wójcika. Choć to Pogoń częściej była na połowie rywali, pierwszą dobrą okazję do objęcia prowadzenia stworzyła sobie dopiero w 13 minucie meczu. Szybie wykonanie rzutu wolnego z 25 metrów i podanie na prawą stronę do Ferdinanda Chi-Fona zaskoczyło obronę Energetyka. Nie pilnowany Kameruńczyk udanie dośrodkował w pole karne do Wojciecha Żaczka a ten uderzył dobrze, ale w słupek. Kolejna dobra akcja bez wykończenia w wykonaniu Portowców miała miejsce w 17 minucie<, kiedy Tomasz Parzy znakomicie wystawił piłkę do wychodzącego na lewej stronie na czystą pozycję Filipa Kosakowskiego, który jednak dość nieporadnie wpadł z futbolówką w pole karne, co wykorzystał bramkarz gości i zażegnał niebezpieczeństwo. 5 minut później znów bardzo blisko strzelenia gola byli gospodarze. Tym razem akcję udanie rozpoczął Radosław Biliński podając do raz po raz szarżującego Chi-Fona, który kolejny raz dobrze i mocno wstrzelił piłkę wzdłuż linii pola karnego. W zamieszaniu pod bramką Energetyka najprzytomniej zachował się Parzy, który dopadł do piłki i uderzył ją dość lekko, ale mimo to sprawił bramkarzowi spore problemy. Paweł Horodyski z największym trudem zdołał futbolówkę wybić na słupek. Kibice Pogoni zamarli na chwilę w 27 minucie, gdy po fatalnym zagraniu Andrzeja Tychowskiego i podaniu do przeciwnika piłki, napastnik przyjezdnych David Aiteka znalazł się na linii pola karnego, ale próba przelobowania bramkarza gospodarzy zupełnie się nie powiodła. Nerwy fanów zrekompensowała akcja z 29 minuty zakończona bramką. Defensywę gości efektownie rozmontowali Biliński z Chi-Fonem, a po dośrodkowaniu na długi słupek tego drugiego, nie pilnowany Kosakowski spokojnie i celnie uderzył głową. Do końca tej części gry niewiele już się działo na szczecińskim stadionie. Pogoń przeważała przez całą połowę, ale i tak nie grała na miarę swoich możliwości i oczekiwań kibiców. Waleczna postawa Gryfinian w środku pola mogła jeszcze dawać iskierkę nadziei na korzystny wynik Piłkarzy gospodarzy do skuteczniejszej gry zmobilizowali jednak futboliści Husarii Szczecin, którzy pojawili się w przerwie na murawie stadionu, prezentując kilka podstawowych zagrań tej widowiskowej dyscypliny sportu. Ożywienie w szeregi gospodarzy wprowadził Cezary Przewoźniak, który w przerwie zmienił Jarosława Dymka. Gospodarze grali coraz ofensywniej spychając Energetyk do momentami głębokiej obrony. W 50 minucie było już 2:0. Z rzutu rożnego dokładnie dośrodkował Parzy, a jego podanie na bramkę zamienił Tychowski strzałem głową. Autorem najładniejszego gola w dzisiejszym meczy był jednak wspomniany Pzewoźniak, który otrzymał podanie od Bilińskiego i huknął z 13 metrów nie do obrony dwie minuty później. Czwarta bramkę w 65 minucie głową strzelił Chi-Fon po asyście Parzego, dokumentując bardzo dobra dyspozycję w dniu dzisiejszym. Jedyną dobrą sytuację do zmniejszenia rozmiarów porażki goście mieli w 63 minucie. Tomasz Masztalerz znalazł się w polu karnym gospodarzy, ale mając tylko bramkarza przed sobą na swoje nieszczęście uderzył wprost w niego. Wynik spotkania ustalił w 69 minucie Marek Kowal, który także pojawił się w drugiej części gry. Napastnik uderzył tak jak pozostali jego koledzy – głową. Problemów nie mógł mieć, wszak był zupełnie nie pilnowany na 6 metrze. Od tego momentu Pogoń nieco spuściła z tonu zadowalając się i tak już wysokim prowadzeniem. Goście niestety mocno zawiedli, szczególnie w drugiej odsłonie spotkania. własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|