Nie wytrzymali trudów spotkania
W sobotę 12 stycznia w hali przy ulicy Willowej doszło do ciekawego spotkania. Świtowcy, którzy są w czołówce tabeli spotkali się z Ligowcem. Ci pierwsi na co dzień występują w klubie, ci drudzy, wbrew nazwie, nie mieli do czynienia z piłką w takim wydaniu. Na pierwszy rzut oka ten fakt, oraz to, że Świtowców było dwa razy więcej niż Ligowców, mógł przesądzać o tym, że piłkarze z północy Szczecina odniosą łatwe zwycięstwo
Początek spotkania pokazał, że będzie to trudny mecz dla obu ekip. Świtowcy dużo biegali i grali piłką. Z kolei Ligowiec.net nie odpuszczał krycia i starał się głównie kontrować po przejęciu piłki. Po jednej z takich akcji Andrzej Kublicki minął obrońcę Skolwinian, położył już bramkarza i miał strzelać na pustą bramkę, kiedy golkiper wybił piłkę ręką poza polem karnym. Po głośnych protestach sędzia przyznał rzut wolny dla reprezentantów portalu. Jakim cudem bramkarz nie wyleciał z boiska? Za takie zagranie wszędzie jest czerwona kartka, a przynajmniej kara minutowa. Rzut wolny na bramkę zamienił Dariusz Mądry i Ligowiec niespodziewanie prowadził. Mimo posiadania piłki młodzi Świtowcy nie potrafili poradzić sobie z obroną rywala. Dopiero pod koniec pierwszej połowy do pomocnika ze Skolwina podbiegło dwóch graczy, a ten odegrał do niepilnowanego Szymona Kufla, który stał dwa metry od bramki i nie miał problemów z pokonaniem Konrada Wiśniewskiego. Druga cześć meczu zaczęła się pomyślnie dla Świtowców. Po akcji prawą stroną podanie trafiło na środek do Bartosza Kutko, który strzałem z lewej nogi po raz drugi pokonał Wiśnię. Od tego momentu Ligowiec dążył do wyrównania - czy przegra się 1:2 czy 1:10 - nie miało to znaczenia. Trzeba było ryzykować. Niestety ciężko było grać przeciwko sprytnym Skolwinianom. Grali tak, jak gra się na dużym boisku, czyli męczyli rywala. Gdy tylko ktoś z Ligowca był przy piłce, zaraz był kopany, co odbierało mu siły. Okazję do wyrównania mieli Michał Węglicki i Andrzej Kublicki, ale brakowało im szczęścia. Poza tym trzeba przyznać, że dobrze spisywali się obaj bramkarze Świtowców. Jeszcze 5 minut przed końcem trwała zażarta walka, niestety Ligowcowi brakowało sił do powrotu. Wykorzystał to Tomasz Skweres pokonując Konrada Wiśniewskiego w akcji sam na sam. Bramkarz Ligowca w kolejnej sytuacji obronił strzał ręką poza polem karnym, ale sędzia nawet nie odgwizdał przewinienia. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Tuż przed końcem bramkarz Ligowca źle wykonał rzut wolny i piłkarz Światowców Sebastian Sobczak nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Po chwili sędzia zakończył to spotkanie. Były to słabsze zawody w naszym wykonaniu - brakowało dokładności w grze i podań. Na pewno po części wynikało to ze zmęczenia i siłowego stylu gry rywala. Świtowcy z kolei nie mieli wyróżniających się piłkarzy - wszyscy prezentowali równy poziom. Ich siłą była gra zespołowa oraz wybieganie. Na pewno mocnym punktem tej ekipy są też bramkarze. Uważam, że w rewanżu, jeśli będziemy mieli dwóch zawodników więcej, jesteśmy w stanie powalczyć o wygraną. własne relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|