Adam Wąsowski: Rywale byli pewni siebie
Sandra Spa Pogoń Szczecin poniosła czwartą przegraną w PGNiG Superlidze mężczyzn w sezonie 2017/2018. To kolejny bardzo trudny początek sezonu dla naszych szczypiornistów. W minioną sobotę (23 września) okazali się wyraźnie słabsi od NMC Górnika Zabrze. O ile przez dwadzieścia minut można było mówić o wyrównanej rywalizacji, tak później dominowała tylko jedna drużyna. Po meczu zamieniliśmy kilka zdań z młodym obrotowym Portowców, Adamem Wąsowskim.
Dość łatwo Górnik poradził sobie z Pogonią. Czego, waszym zdaniem, zabrakło w tym meczu?
- W pierwszej połowie wynik był na styku, konsekwencja w ataku, graliśmy mocno w obronie. W drugiej połowie zabrakło celności, skuteczności, niewykorzystanych sytuacji. Górnik Zabrze nas szybko skontrował. Było wiele kar, bo aż 6 u nas. I oczywiście karne: my mieliśmy 1-2, a oni nawet 7. Skuteczność to raz, ale błędy podań, straty piłki w niewymuszonych sytuacjach to druga rzecz. Z czego to wynika? Z nerwów, z chęci rozegrania szybkiej akcji? - Nie wiem, w drugiej połowie weszło wielu młodych zawodników. Możliwe, że to był stres. Dosyć szybko trener przyjezdnych postawił na młodzież i potrafiła sobie poradzić i powalczyć o wynik. Rezultat spotkania wcale się nie zmniejszył po ich wejściu. - Tak jak pan mówi, oni mieli wynik ustawiony, o nic nie musieli się martwić. Mieli świadomość, że nawet jak stracą kilka bramek, to i tak wygrają mecz. Myślę, że byli pewni siebie i z tego to wynikało. Trzeba będzie poprawić te 'stare grzechy' na mecz ze Spójnią Gdynia, bo to zespół, który na pewno można pokonać, a przynajmniej z nim powalczyć. - Na pewno. Jedziemy tam po punkty. Nie wyobrażamy sobie innego wyniku.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|