Remis niczym porażka
W meczu 28 kolejki piłkarskiej ekstraklasy Pogoń Szczecin zremisowała na własnym boisku z walczącą o czwarte miejsce Wartą Poznań 1:1. Pierwsza na prowadzenie wyszła niespodziewanie drużyna z Poznania, po trafieniu Makany Baku. Pogoń odpowiedziała jedynie bramką Rafała Kurzawy, choć okazji strzeleckich miała dużo więcej. Zdobycie punktu spowodowało, że Pogoń wróciła na drugą pozycję w tabeli, jednak trzeci obecnie Raków Częstochowa ma jeszcze do rozegrania mecz zaległy ze Stalą w Mielcu.
Pogoń mocno weszła w sobotnie spotkanie. Szybko chciała zmazać plamę po zeszłotygodniowej wpadce w Mielcu. Już w szóstej minucie po kapitalnym dograniu Adriana Benedyczaka z prawej strony Rafał Kurzawa miał przed sobą tylko bramkę, jednak zamiast do niej, posłał piłkę w trybuny. Chwilę później Paweł Stolarski próbował uderzać z dystansu, jednak jego uderzenie obronił Adrian Lis.
Po dobrym początku, w kolejnych minutach gra ofensywna praktycznie się zatrzymała. Pogoń dominowała, jednak nic z tej przewagi nie wynikało, piłka nie trafiała w pole karne. Przez ponad 40 minut tylko raz Portowcy zagrozili bramce rywali, jednak strzał z dystansu Damiana Dąbrowskiego był niecelny. Druga część spotkania przyniosła już więcej emocji, początkowo pozytywnych dla przyjezdnych. W 54 minucie wypożyczony z Pogoni do Warty Maciej Żurwski dograł piłkę do Makany Baku, a ten świetnie się zastawił, a następnie uderzył przy samym słupku dając drużynie gości prowadzenie. Pogoń stratą bramki się nie przejęła i kilka minut później doprowadziła do wyrównania. Po dograniu z prawej strony strzał Rafała Kurzawy najpierw kapitalnie obronił Adrian Lis, jednak piłka ponownie spadła pod nogi gracza Pogoni i drugiej okazji już nie zmarnował, pakując piłkę do siatki. Pogoń mogła, a wręcz powinna ten mecz wygrać, bowiem w końcówce kilkukrotnie znalazła się w stuprocentowych okazjach. Najpierw po świetnej wymianie piłki Luisa Maty i Michała Kucharczyka głową minimalnie niecelnie uderzał Adrian Benedyczak, a chwilę później w sytuacji sam na sam Luka Zahović lobował bramkarza, jednak zrobił to na tyle mocno, że piłka przeleciała również nad bramką. Piłkę meczową miał natomiast Kamil Drygas, który w doliczonym czasie gry dostał piłkę w polu karnym, jednak zamiast umieścił piłkę w prawie pustej bramce, uderzył sporo obok niej.
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|