Niespodzianka w Wałczu!
Do meczu z DrinkTeamem przystępowaliśmy w szampańskich nastrojach. Seria meczy bez porażki, ubiegłotygodniowa wiktoria w Świdwinie i przeciwnik, którego jesienią pokonaliśmy pewnie na wyjeździe 2:0. Jednak zamiast pewnych trzech punktów był zimny prysznic!
Wygląda na to, że w tym sezonie o miejscu na pudle musimy zapomnieć. Przed sobotnim meczem z Drink Teamem Szczecin w naszej ekipie optymizmu nie brakowało. Ostatnia porażkę ponieśliśmy 3 maja w Łobzie, po ostatnim wyjazdowym zwycięstwie z Pametem wystarczyło wygrać z grającym o czapkę gruszek DrinkTeamem i zdegradowanym już do drugiej ligi Sokołem Karlino a drugie miejsce byłoby nasze. Szansa na pudło teoretycznie jeszcze jest, ale realnie patrząc, zostanie nam w najlepszym przypadku czwarte miejsce, a w razie porażki w Karlinie nawet szóste. Pierwsze dwadzieścia minut sobotniego meczu w naszym wykonaniu było senne, ale mimo to okazji do objęcia prowadzenia nie brakowało. Zmarnowali je jednak Jacek Siutkowski i Jasiu Miszczak. W 20 minucie ''pokazał się" sędzia Jerzy Marzec. Najpierw dał Mariuszowi Gramatyce żółtko za krytykę swoich orzeczeń a zaraz potem czerwień za solidną wiąchę. Mariusza nic nie usprawiedliwia, ale trzeba napisać, że tak sędziować nie można. Wałecki sędzia, nota bene jeszcze niedawno grający w naszych szeregach (sic!) słynie z tego, że kartek nie żałuje. Problem w tym, że ten sfrustrowany facet chce być pierwszoplanową postacią na boisku, dyskutuje z zawodnikami, prowokuje i straszy non stop kartkami. Najgorsze jest to, że swoje błędy próbuje naprawiać... kolejnymi błędami. Zamiast naszego zdecydowanego prowadzenia było wykluczenie Maria a pięć minut 0:1. Błąd na 30 metrze popełnił Leszek Bułakowski i goście wyszli z kontrą, nie dając większych szans Darkowi Michalikowi. Do przerwy byliśmy w szoku, na szczęście szczecinianie nie potrafili tego wykorzystać. W drugiej połowie mimo osłabienia ciągle cisneliśmy gości, okazji było bez liku, m.in. słupki Jacka Siutkowskiego i Leszka Kisilewicza ale wynik do końca nie uległ zmianie. Szczecinianie grający z kontry swoją szansę mieli w 80 minucie, kiedy to nie wykorzystali jedenastki po lekkomyślnym wyjściu z bramki Darka Michalika, ratującego się potem faulem w polu karnym. Radość szczecinian była wielka. relacjďż˝ dodaďż˝: kpt |
|