Hat trick dla Sandry
Od zawsze jestem zdania, że zanim upadniesz z krzykiem w polu karnym - spróbuj strzelić najpierw bramkę. Wszyscy byliśmy zbulwersowani tym, że rewanż z Unią ma się odbyć w Swarzędzu, ale zamiast lamentować i utyskiwać na los, lepiej było pojechać tam po raz drugi i po prostu wygrać.
Tego nasi zawodnicy, mimo iż grali 'z marszu', tzn. bez noclegu i przeprawiając się o 4:50, dziś dokonali i wielka im za to chwała. Dali tym samym do zrozumienia, że mają charakter i na pewno będą się liczyć w walce o utrzymanie. Przywieźliśmy zatem ze Swarzędza 6 punktów z 2 meczów o podobnym przebiegu, tzn. w obu przypadkach obejmowaliśmy prowadzenie (dziś nawet 2-0), potem przeciwnik wyrównywał, by w końcówce przepisowego czasu zwycięskiego gola strzeliła Flota. I co najważniejsze: wszystkie 5 bramek dla Floty w tym dwumeczu zdobył Paweł Iskra (na zdjęciu)!
Wejście w dzisiejszy mecz po prostu wymarzone; po 17 minutach prowadziliśmy już 2-0. Najpierw, po akcji zainicjowanej przez Kopcia, Prawucki wrzucił piłkę w pole karne do Iskry, który bez problemu poradził sobie z Filipowiakiem. Sześć minut później powtórzył wyczyn, tym razem z podania Kopcia. Pod naszą bramką odnotować wypada interwencję Wawrzyniaka w 24 minucie, który zdjął pikę spod nóg zawodnikowi Unii blisko naszej bramki. Niestety, minutę później gospodarze i tak zdobyli kontaktowego gola. Zaczęło się od wrzutu z autu drużyny swarzędzkiej wykonanego o kilkanaście metrów dalej od miejsca zdarzenia, następnie wrzutka Roszaka w pole karne do Szwaka, który niewzruszony krzykami naszych zawodników o spalonym skierował piłkę do bramki Kusztana. Wyborna szansa na podwyższenie była w 32 minucie: Iskra mógł strzelać, ale zdecydował się podać do będącego w idealnej pozycji Kopcia, który jednak nie dał rady dobrze opanować piłki.
Po przerwie niemałym kunsztem popisywał się brakarz Unii Filipowiak, udaremniający znakomite sytuacje Kopcia, Iskry i Pedy, a w 66 Wiejkuć po rogu bitym przez Wawrzyniaka nie trafił w bramkę. Trafił za to z głowy 5 minut później Jurga, po rzucie rożnym bitym przez Roszaka. Od tego momentu niejasnym było: czy ratować remis, czy zaatakować? Najlepszym wyjściem okazało się po prostu grać swoje. W 90 minucie (czasu zwykłego), po kornerze Unii, Flota wyprowadziła kontrę, skutkiem czego piłkę tuż za linią środkową przejął niezawodny dziś Iskra i po samotnym prowadzeniu zachował zimną krew strzelając obok Filipowiaka. Są zatem 3 punkty, co najważniejsze: po naprawdę dobrym meczu. Teraz przed drużyną ciężki tydzień. W środę wyjazd na Puchar Polski do Dolic, a w sobotę ligowe spotkanie w Gnieźnie. W obu przypadkach Flota jest faworytem, oby tylko nosy nie poszły w górę, bo to naprawdę może popsuć wszystko. W piłce nożnej sensacja jest wkalkulowana w każdy mecz, a żaden rywal sam się nie położy. Jedźmy zatem po zwycięstwa, ale z pełnym szacunkiem dla przeciwnika. Bez tego wygrać się nie da.
�r�d�o: http://mksflota.swinoujscie.pl/old/W.Mroczek
relacjďż˝ dodaďż˝: skryba1213 |
|