Stal Szczecin wysoko pokonała Piast Chociwel 4:0 w meczu 10. kolejki IV ligi. Bramki dla Stalowców zdobyli: Kostrubiec, Cupryn, Szyszkowski i niezawodny Czyżewski. Wynik w pełni nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Dla gości z Chociwla był to najmniejszy wymiar kary.




Spotkanie rozpoczęło się od mocnego ataku Stalówki. Już w pierwszej minucie dobra akcja Stali została zatrzymana faulem w okolicach pola karnego rywali. Rzut wolny wykonywał Czyżewski, piłka odbiła się jeszcze od nóg obrońców, do futbolówki najbliżej miał Leśnik, jednak jego strzał dobrze obronił doświadczony golkiper z Chociwla - Marek Ufnal.



4 minuty później Robert Gronowski posłał piękną piłkę do Szyszkowskiego, ten podał mocno wzdłuż bramki, jednak Kuba Sowiński nie zdążył do piłki. Po chwili rzut rożny dla Stalówki - Sowiński ponad bramką.



Nie minęły dwie minuty i znów gorąco zrobiło się pod bramką gości. Znowu rzut rożny dla Stali, w zamieszaniu podbramkowym największym sprytem wykazał się Bogusław Kostrubiec, który (przy pomocy obrońcy Piasta) zdobył pierwszą bramkę sobotniego poranka!



W kolejnych minutach gra "ugrzęzła" w środku pola. Dopiero w 17 minucie wartą odnotowania akcję przeprowadził Piast. Po podaniu ze skrzydła z 7. metrów strzelał Kamil Fryszka (karierę rozpoczynał w Stali Szczecin), jednak uderzył wprost w dobrze ustawionego Adriana Szpakowskiego.



W 20. minucie było już 2:0! Dariusz Cupryn otrzymał piękną piłkę z lewej flanki od Łukasza Bobko. "Cupurowi" nie pozostało nic innego, jak strzelić głową do bramki. Uczynił to na tyle pięknie i skutecznie, że futbolówka, odbijając się od słupka zatrzepotała w siatce.



Jedenaście minut przed końcem pierwszej połowy znów świetną akcję przeprowadzili gospodarze. Aktywny Sowiński wymanewrował obrońców i wyłożył piłkę Łukaszowi Bobko, temu jednak nie udało się pokonać dobrze dysponowanego Ufnala. Nie minęła jednak minuta, a Stalowcy mogli cieszyć się z prowadzenia 3:0. Rzut rożny wykonywał Czyżewski, posłał piłkę wprost na głowę Rafała Szyszkowskiego, a były zawodnik Floty Świnoujście strzelił swoją drugą bramkę w barwach nowego klubu. Powtórka akcji z Wałcza, otwierającej wynik w wygranym 3:0 spotkaniu z Orłem.



120 sekund przed przerwą piłkarze z Bandurskiego dołożyli czwarte trafienie, autorstwa niezawodnego Macieja Czyżewskiego. Popularny "Mały" otrzymal piłkę od Sowińskiego i wślizgiem, w pełnym biegu skierował piłkę do siatki.



Do przerwy nokaut na stadionie przy Bandurskiego. 150 widzów, którzy mimo nie najlepszej aury pojawili się na stadionie, miało powody do zadowolenia.



Druga odsłona rozpoczęła się od potrójnej zmiany w zespole gości. Trener Piasta próbował jeszcze zmienić postawę swojego zespołu. Jak się okazało próby przyniosły efekt. Piast w drugiej części gry zdominował środek pola, grał lepiej, składniej, nie dopuszczał Stalowców pod bramkę strzeżoną przez Ufnala. Jednak goście również nie potrafili zagrozić bramce Adriana Szpakowskiego.

"Tempo jednak siadło", trafnie skomentował rezerwowy defensor Stalowców Adam Paliwoda.



Dopiero w końcówce spotkania znów obudziła się Stal. Najpierw minimalnie obok słupka strzelał prowadzony za Czyżewskiego Grabarczyk, a po chwili ten sam zawodnik pięknie zgrał piłkę piętą do wbiegającego Sowińskiego, a jego uderzenie trafiło w słupek.



Goście ani razu w drugiej połowie nie zagrozili bramce strzeżonej przez Szpakowskiego, a Stalowcy utrzymując korzystny rezultat, kontrolowali przebieg gry. Po meczu trener Jan Jucha powiedział:


- Bardzo dobra, skuteczna pierwsza połowa. W drugiej zrobiliśmy zmiany i nie udało się podwyższyć wyniku. Ogólnie jestem jednak bardzo zadowolony - była walka, determinacja i poświęcenie. Nie jestem zawiedziony grą mojego zespołu.



Stalowcy wygrali czwarty mecz z rzędu i kontynuują marsz w górę tabeli. Najbliższy mecz już za tydzień o godzinie 15:00. Stalowcy podejmowani będą przez Victorię Przecław. Gratulacje i powodzenia!




Michał Owsianowski/www.stalszczecin.pl