Masovia na tarczy w derbowym pojedynku
W pierwszych derbach klasy okręgowej w nowym sezonie piłkarskim 2008/2009 Promień okazał się lepszy od Masovii zwyciężając pewnie 4:2. Było to czwarte zwycięstwo w dziewiątym meczu w historii spotkań w klasie okręgowej obu drużyn. Jak już historia pokazała spotkania pomiędzy obiema drużynami zawsze dostarczały wiele emocji oraz goli. Średnia bramek padających dotychczas w meczach pomiędzy Masovią i Promieniem wynosiła ponad trzy gole na spotkanie i ta średnia w sobotę została podwyższona. W spotkaniu derbowym padło sześć goli, a bohaterem meczu został Łukasz Włodarczyk, który zdobył dwie pierwsze bramki dla mostowian. Promień nikogo nie zaskoczył swoim występem. Jak zwykle podopieczni Piotra Kuliga przeciwko Masovii zmobilizowali się maksymalnie i od początku wykazywali dużą ambicję i wolę walki, czym nadrabiali ewentualne braki w taktyce czy też wyszkoleniu. Z kolei maszewiacy zawiedli bezapelacyjnie. Nie sprawdziły się kompletnie roszady w składzie i przesunięcie do ataku Osesika i Młynarczyka, którzy nie stworzyli żadnego większego zagrożenia pod bramką Szczepanika oraz cofnięcie na pozycję bocznego pomocnika Izdebskiego, który najwyraźniej kompletnie nie potrafił odnaleźć się w tej roli . Również linia pomocy poza Mazurem i Stosio nie istniała. Zawiedli zwłaszcza Zwolak oraz Psujek, którzy byli zdecydowanie wolniejsi od rywali i nie mieli pomysłu na skonstruowanie groźnej akcji. Nie po raz pierwszy zawiódł również bramkarz Radosław Seniuk, którego konto obciążają dwie bramki. Od pierwszych minut inicjatywa należała do Promienia, który zdecydowanie zaatakował i już w piątej minucie mógł objąć prowadzenie, jednak Osesik zażegnał niebezpieczeństwo wybijając piłkę poza linię pola gry. Minutę później pierwszy groźny strzał oddał aktywny w tym meczu Łukasz Włodarczyk, jednak tym razem Seniuk popisał się udaną interwencją. W 13 minucie Promień objął prowadzenie. W odległości ok. 24 metrów od bramki Masovii sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Do piłki podszedł Łukasz Włodarczyk, który uderzył silnie, piłka zaś minęła mur zawodników maszewskich, przeleciała po rękach interweniującego Seniuka i wpadła do siatki. Po objęciu prowadzenia gospodarze nieco zwolnili tempa, a inicjatywę przejęła Masovia. Dziesięć minut później był już remis. Piłkę w polu karnym Promienia przejął Stosio i gdy próbował minąć obrońcę był faulowany, a sędzia bez zawahania podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Marek Osesik doprowadzając do wyrównania. W 38 minucie znów dał o sobie znać Ł. Włodarczyk. Tym razem napastnik Promienia zdecydował się na niesygnalizowane uderzenie z około 30 metrów, a piłka przeleciała nad wysuniętym przed bramką Seniukiem i po raz drugi ugrzęzła w siatce Masovii. Gdy wydawało się, że nic więcej już się nie wydarzy w pierwszej połowie, w ostatniej minucie Promień przeprowadził składną akcję, po której w sytuacji sam na sam z bramkarzem maszewskim znalazł się Ziemer i silnym uderzeniem podwyższył na 3:1 dla gospodarzy. W przerwie spotkania trener gospodarzy nie dokonał żadnej zmiany, bo i nie miał takiej potrzeby, gdyż Promień grał skutecznie. Z kolei w obozie gości doszło do dwóch zmian. Zupełnie niewidocznych Zwolaka i Izdebskiego zastąpili Domaradzki i Chanarz. Już w 47 minucie przed szansą zdobycia gola stanął Psujek, jednak po zagraniu Młynarczyka z bliskiej odległości fatalnie przestrzelił. W 54 minucie po fatalnym błędzie obrony maszewskiej w sytuacji sam na sam z Seniukiem znalazł się Pracowity i okazji nie zmarnował podwyższając rezultat spotkania na 4:1. W 62 minucie nadzieje w gościach na chociażby remis odżyły gdy drugiego gola zdobył Jarosław Chanarz po minięciu dwóch obrońców i uderzeniu z 14 metrów obok słupka. Później jednak chaotyczna i bez pomysłu gra Masovii nie przyniosła już żadnych bramek. Z kolei Promień mimo dużego zmęczenia umiejętnie bronił wyniku i w efekcie zasłużenie wygrał 4:2. www.masovia.net / silvano relacjďż˝ dodaďż˝: tasia |
|