Pogoń Szczecin podobnie jak w minionym sezonie, szybko odpadła z walki o Puchar Polski. W I rundzie rozgrywek lepszym zespołem okazała się Olimpia Grudziądz, która ograła szczecinian 1:0 po dogrywce. Przeprawa w Grudziądzu nie miała być spacerkiem, jednak to goście mieli awansować dalej. Trener Artur Skowronek nie może być zadowolony ze swojego debiutu. Martwić może skuteczność zespołu, do startu ligi zostało jeszcze trochę czasu i chyba warto poświęci temu elementowi więcej uwagi. Grudziądzanie w 1/16 rozgrywek zmierzą się z Lechem Poznań.

W zespole Pogoni od pierwszej minuty zagrał Maciej Dąbrowski, który tym samym zadebiutował w barwach Dumy Pomorza. Spotkanie od początku nie stało na wysokim poziomie. Pierwszy groźnie wyglądający strzał na bramkę gospodarzy oddał Bartosz Ława. Kapitan Pogoni jednak niecelnie przymierzył po podaniu Mateusza Szałka. W kolejnej akcji dobrze w polu karnym znalazł się Donald Djousse, który zdołał oddać strzał na bramkę gospodarzy, niestety za lekki, aby pokonać Daniela Osieckiego. W odpowiedzi gospodarzy minimalnie obok słupka chybił Paul Grischok. Piłkarzom Olimpii udało się ulokować futbolówkę w bramce Pogoni, ale gol po celnej główce Piotra Ruszkula, słusznie nie został uznany ponieważ zawodnik ten był na spalonym. Pogoń mogła objąć prowadzenie tuż przed przerwą. Adrian Budka zdołał minąć dwóch obrońców gospodarzy i oddać strzał z czystej pozycji tuż zza pola karnego. Piłka po tym uderzeniu niestety minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Daniela Osieckiego.

Olimpia śmielej zaatakowała po przerwie, ale Portowcy szybko skontrowali. Grzegorz Bonin na skrzydle ośmieszył Jakuba Cieciurę i dośrodkował w pole karne. Wbiegającego Donalda Djousse zdołał uprzedzić Michał Łabędzki, który wybił piłkę na rzut rożny. Defensor Olimpii dobrą grą głową popisał się kilka minut później w polu karnym Pogoni, ale jego uderzenie przeleciało tuż nad poprzeczką. W 60 minucie Bartosz Ława mógł strzelić piękną bramkę. Kapitan Pogoni uderzył z pierwszej piłki, a zaskoczony Daniel Osiecki tylko przyglądał się jak futbolówka ląduje tuż obok słupka jego bramki. Bramkarz gospodarzy w 69 minucie dobrze uprzedził wychodzącego do sytuacji sam na sam Donalda Djousse, jednak źle wybił piłkę, która trafiła pod nogi Adriana Budki. Pomocnik Pogoni nie skorzystał z prezentu i nie umieścił futbolówki w opuszczonej przez Daniela Osieckiego bramce. Gospodarze popisywali się sporą liczbą dośrodkowań, którymi nękali szczecinian. W końcówce meczu sytuację sam na sam zmarnował Dariusz Gawęcki.

Pierwsza część dogrywki nie przyniosła klarownych sytuacji. Emocji dostarczyła dopiero 109 minuta spotkania. Z rzutu wolnego w pole karne piłkę wrzucił Mariusz Kryszak, a tam wielką nieodpowiedzialnością wykazał się Hernani. Obrońca Pogoni niepotrzebnie sprokurował rzut karny, pociągając i przewracając Dariusza Kłusa. Do jedenastki podszedł Adam Cieśliński i pokonał Radosława Janukiewicza, który wyczuł intencję strzelca. Napastnik Olimpii niedługo po tej sytuacji mógł dobić gości, ale strzałem głową nie zdołał w dogodnej okazji strzelić na 2:0.

Gdyby nie sytuacja z rzutem karnym spotkanie prawdopodobnie zakończyłoby się konkursem jedenastek. Za to, że Pogoń odpadła nie można obwiniać jedynie Hernaniego, bo szczecinianie mogli rozstrzygnąć losy meczu w regulaminowym czasie gry. Trzeba jednak przyznać, że doświadczony obrońca nie powinien tak zachowywać się w polu karnym. Portowcy muszą dalej pracować nad swoją postawą na boisku. Kolejne błędy w lidze będą surowo karane przez rywali.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne