Tyle goli na stadionie przy ul. Gorzowskiej w Dębnie miejscowi kibice dawno już nie oglądali. W środowe popołudnie piłkarze Dębu podejmowali w zaległym spotkaniu Kotwicę Kołobrzeg, która pokonała zespół gospodarzy 4:3 (3:0). Bramki dla gości zdobyli: Tomasz Rydzak(18'), Marek Kowal (41',66') i Patryk Pietras (45'), a dla Dębu Paweł Majewski (60') i Michał Szubert (70', 82'rz.k.). Spotkanie od samego początku układało się po myśli piłkarzy z Kołobrzegu. Zdominowali oni środek boiska nie zostawiając miejscowym dużo swobody na murawie. Biało-zieloni nie potrafili znaleźć absolutnie żadnego sposobu na sforsowanie solidnej defensywy Kotwicy. W 18 minucie goście przeprowadzili składną akcję lewą stroną boiska, a celne dorzucenia piłki w pole karne przez Daniela Wólkiewicza na bramkę zamienił Tomasz Rydzak.

Uskrzydleni prowadzeniem kołobrzeżanie nadal posiadali inicjatywę. Wrażenie robiło momentami wymienność pozycji w zespole Kotwicy, co nieco dezorientowało przeciwnika. Dębnianie od czasu do czasu próbowali kontratakować, ale ich niemrawe akcje kończyły się na dobrze dysponowanych w pierwszej odsłonie defensorów gości. W kolejnych minutach nadal przeważali i atakowali piłkarze Kotwicy, ale nie byli w stanie uderzyć na bramkę Dębu tak aby pokonać Daniela Tomczaka. Golkiper gospodarzy musiał jednak drugi raz skapitulować w 41 minucie. Wybitą piłkę przez obrońców w okolicach pola karnego przejął Marek Kowal i silnym strzałem pokonał dębnowskiego bramkarza.

Przez ostatnie minuty pierwszej części gry napierali gracze z nad morza, którzy w 45 minucie wykonywali stały fragment gry, a wrzuconą piłkę w pole karne z bliskiej odległości głową do bramki Tomczaka skierował Patryk Pietras ustalając wynik do przerwy 3:0 dla gości.

Po przerwie Dąb wyszedł nieco odmieniony. Biało-zieloni zapewne usłyszeli kilka gorzkich słów od trenera Krzysztofa Knychały. Dlatego w drugiej połowie zespół zagrał bardziej zdecydowanie,nawiązując równorzędną walkę z przeciwnikiem. Już w 46 minucie Paul Armand Niankou mógł pokonać Łukasza Krymowskiego, ale jego strzał nie zagroził bramce przyjezdnych. Dąb ciągle atakował, jak nie środkiem to skrzydłami. W 60 minucie piłkę ze środka pola otrzymał Paweł Majewski,podciągnął kilka metrów i z około 16 metrów pokonał Krymowskiego.

Wynik 3:1 dla gości utrzymał się do 66 minuty. Szybka akcja prawą stroną w wykonaniu Tomasza Rydzaka dała efekt. Wrzutkę zamykał w polu karnym Marek Kowal i to on był zdobywcą czwartego gola dla gości. Nie minęło cztery minuty, a Dąb odpowiedział celnym trafieniem, drugą bramkę dla gospodarzy zdobył Michał Szubert. Ten sam zawodnik mógł zdobyć kolejnego gola, ale Krymowski tym razem nie dał się zaskoczyć.

Kolejne minuty nie przyniosły zmian obrazu gry. Dąb wciąż szukał sposobu na przedarcie się przez gęste zasieki defensywy rywala. W 82 minucie po składnej akcji całego zespołu piłkę przejął Mateusz Szczurek, podciągnął w pole karne gdzie został sfaulowany, a sędzia wskazał na jedenaście metrów.Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Szubert zdobywając trzecią bramkę dla gospodarzy.

Do końca spotkania nie mieliśmy już większych emocji pod bramkami obu ekip i ostatecznie Kotwica pokonała Dąb będąc zdecydowanie lepszym zespołem w pierwszej odsłonie zaległego meczu o ligowe punkty.

ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne