W przedostatniej kolejce ligowych zmagań szczeciński Hutnik zmierzył się z zespołem Sarmaty Dobra. Gospodarze tego pojedynku w rozgrywkach IV ligi niepokonani od 6 spotkań pragnęli wskoczyć na 4 pozycję w tabeli, natomiast goście zdaniem obserwatorów meczu skrzywdzeni w ostatniej kolejce z Iną Goleniów przez sędziów chcieli punkty tak stracone odzyskać. Obie drużyny w tym sezonie osiągnęły swój cel, zostają w gronie IV ligowców, więc mecz ten był z gatunku tych o prestiż, a dla Hutnika dodatkowo o przegonienie w tabeli lokalnego rywala - Stali Szczecin.
Hutnicy rozpoczęli mecz bardzo mocnym akcentem, już w pierwszej akcji Marcin Gniotek pokonał bramkarza gości strzałem z lewej strony pola karnego. To trafienie nadało ton spotkaniu, hutnicy dążyli do podwyższenia rezultatu, Blisko był Marcyniuk w 6 minucie, następnie w 20 minucie po zamieszaniu w polu bramkowym nikomu nie udało się skierować piłki do bramki Sarmaty.

W 22 minucie meczu Sarmata pierwszy i jak się później okazało ostatni raz w pierwszej części meczu zagroził poważnie bramce Macieja Cichosza, bramkarz gospodarzy odważnym wyjściem zażegnał niebezpieczeństwo. Kolejne minuty to zdecydowana przewaga szczecinian w środku boiska, całkowicie opanowany środek pola przez gospodarzy nie prowadził jednak do tworzenia groźnych sytuacji, były oczywiście próby, ale niecelne. Na taką zdecydował się Filip Kosakowski w 31 minucie, następnie strzelec pierwszego gola uderzył wprost w ręce bramkarza. Pierwsza połowa zakończyła się zasłużonym jednobramkowym prowadzeniem pomarańczowo-czarnych.
Drugą część odważniej rozpoczęli goście, już w 49 minucie byli blisko wyrównania, bramkarza Hutnika wyręczył obrońca Grzegorz Świech wybijając futbolówkę sprzed linii bramkowej. Hutnicy po kilku chwilach przewagi gości mogli podwyższyć wynik, najlepszy strzelec gospodarzy Marcin Gniotek przeprowadził akcję lewą stroną i wyłożył jak na tacy piłkę Wojtkowi Horbie, ten niestety nie zdołał umieścić jej w bramce.
Jeżeli można by było wyróżnić zespół Sarmaty to głównie za tę część spotkania, pierwsze 15 minut drugiej części meczu to odważna gra i chęć wyrównania, później było już tylko gorzej. W 60 minucie rozgrywający kolejne świetne spotkanie Marcin Gniotek podwyższył na 2:0 wykorzystując kolejną dobrą okazję. Po chwili ten sam zawodnik ustrzelił hattricka i odebrał całkowicie nadzieje gościom na korzystny rezultat. W 65 minucie padła kolejna bramka, tym razem Gniotek asystował, a gola zdobył Wojtek Horba. Było 4:0, a hutnicy nie zamierzali na tym poprzestać.
W 78 minucie wracający po kontuzji Dawid Bidny skierował piłkę do bramki gości i po raz piąty miejscowi cieszyli się z trafienia swoich ulubieńców. Honorowe trafienie dla Sarmaty było dziełem Damiana Padzińskiego, który po solowej akcji pokonał Macieja Cichosza. Chwilę później w drużynie gospodarzy nastąpiła zmiana, jakże znacząca. Ostatnie ligowe spotkanie w barwach Hutnika zakończył Arkadiusz Jarymowicz, zastąpił go Adam Ładziak. Do końca meczu poza doskonałą sytuacją Filipa Kosakowskiego nic się nie zmieniło i 3 punkty pozostały na Nehringa.
Było to jedno z najlepszych spotkań jakie kibice Hutnika mieli okazję oglądać.
Ten sezon na pewno jest jednym z lepszych w ostatnich kilku latach, wielka w tym zasługa trenera Andrzeja Tychowskiego, na pewno jednego z najlepszych w tej klasie rozgrywkowej.
Po tym spotkaniu hutnicy awansowali na 4 lokatę w tabeli, Sarmata z 36 punktami zajmuje 10 pozycję.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne