W Szczecinie jednak wystrzeliły korki od szampana
Nie takiego scenariusza spodziewali się licznie przybyli na halę przy ul. Twardowskiego 12b szczecińscy fani szczypiorniaka. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że porażka gospodyń w środowym starciu będzie dla nich oznaczać koniec marzeń w walce o medale mistrzostw Polski. Taki jednak scenariusz się właśnie ziścił. Trzeba przy tym dodać, że Politechnika Koszalińska była po prostu zespołem lepszym.
- Przegrana sprawiła, że weekend będziemy miały wolne, ale tylko od meczu, bo będziemy dalej mocno trenować. Myślę, że zespół z Koszalina jest bardziej doświadczony i w tych najbardziej nerwowych chwilach zachował zimną głowę - powiedziała zaraz po meczu skrzydłowa Pogoni Katarzyna Pasternak.
Początek zawodów wcale jednak nie zapowiadał ostatecznej porażki szczecinianek. To one, żądne rewanżu, rozpoczęły od wyniku 4:1. Niestety już po chwili z tej przewagi nie zostało zupełnie nic. Co prawda Politechnika na swoje pierwsze prowadzenie wyszła dopiero w 24. minucie meczu, kiedy to celnie rzut karny wykonała Monika Odrowska, ale tego prowadzenia, jak się później okazało nie oddała już do samego końca tego widowiska. Po drużynie Waldemara Szafulskiego widać było znacznie więcej luzu. One nie musiały wygrać, choć podświadomie bardzo tego chciały. Ponownie pierwsze skrzypce wśród gości zagrały Joanna Chmiel oraz Solomija Szywerska. O pierwszej z wymienionych można powiedzieć trzy rzeczy: po pierwsze to, że była najmniejsza na parkiecie, po drugie to, że nie jest osobą przesądna (grała z numerem 13 na koszulce) oraz to, że braki wzrostu nadrabiała ambicją, wolą walki oraz pięknymi trafieniami. Dobra końcówka pierwszej połowy dodała wiatru akademiczkom także w drugiej, którą zdominowały już praktycznie całkowicie. Co prawda szczecinianki podjęły walkę, dużo biegały, starały się też grać mocno w obronie, ale na niewiele się to zdawało. W 49. minucie było już 15:22 dla gości. Trener Adrian Struzik poprosił wówczas o kolejny czas na żądanie, ale było już pewne, że losów tego meczu nie da się już odmienić. - Dużo serca włożyłyśmy w ten mecz. Bardzo chciałyśmy wygrać, ale jak widać to nam się nie udało - zakończyła mocno niepocieszona Pasternak. Tego samego nie można było powiedzieć o koleżankach ze wschodu naszego województwa, które zaraz po ostatnim gwizdku arbitrów otworzyły przygotowane wcześniej szampany. Pogoni Baltica Szczecin pozostaje teraz walka o miejsca 5-8. Ich pierwszym rywalem będzie Olimpia-Beskid Nowy Sącz.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|