Druga porażka Pogoni
Drugi raz w tym sezonie Pogoń Szczecin schodziła z boiska pokonana. Po przegranej z Legią Warszawa, tym razem lepszy od ekipy Dariusza Wdowczyka okazał się wicelider tabeli Górnik Zabrze. Podopieczni Adama Nawałki wygrali w Szczecinie 4:1, umacniając się na drugiej pozycji w tabeli ekstraklasy. Portowcy utrzymali trzecią lokatę, jednak jutro mogą ją stracić. Czwarta Wisła Kraków podejmować będzie Legię. Jeśli wygra, wyprzedzi szczecinian o dwa punkty. Mimo niekorzystnego wyniku, Duma Pomorza mogła przez cały mecz, a także po jego zakończeniu, liczyć na wsparcie kibiców, którzy stawili się na stadionie w liczbie ponad 10 tysięcy.
Goście z Zabrza bardzo szybko wyszli w tym meczu na prowadzenie. Już w ósmej minucie po prostopadłym podaniu, w dogodnej sytuacji znalazł się Łukasz Madej. Mimo asysty Maksymiliana Rogalskiego i interwencji Radosława Janukiewicza, zawodnik Górnika zdołał umieścić piłkę w siatce.
Mimo szybko straconej bramki, Portowcy nie załamali się i cały czas próbowali atakować. Tego dnia jednak na próbach się kończyło, bowiem przez prawie cały mecz, mimo długiego rozgrywania piłki, szczecinianom nie udawało się realnie zagrozić bramce rywali. Druga połowa zaczęła się w identyczny sposób, jak pierwsza. Już w 49 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłkę głową do siatki skierował Mateusz Zachara. Pogoń mogła odpowiedzieć, stwarzając sobie pierwszą groźną sytuację. Takafumi Akahoshi dobrze znalazł się w polu karnym i zagrał wzdłuż bramki. Blisko zdobycia bramki było dwóch zawodników Pogoni, jednak ostatecznie nikt lotu piłki nie przeciął. Gdy wydawało się, że inicjatywę ponownie przejmie Pogoń, dwa błędy w formacji obronnej popełnili zawodnicy ze Szczecina. Pierwszy zakończył się niegroźnie, interwencją Radosława Janukiewicza. Drugi błąd pozbawił Portowców bramki i zawodnika. Wprowadzony dwie minuty wcześniej Edi Andradina przewracając się, złapał za nogę wychodzącego sam na sam napastnika z Zabrza. Sędzia nie miał wątpliwości i ukarał pomocnika czerwoną kartką. Rzut wolny z 25 metrów wykonał Krzysztof Mączyński i pewnym strzałem podwyższył prowadzenie gości. Grająca w osłabieniu Pogoń, raz po raz nękana była kolejnymi atakami zabrzan. Nikt nie spodziewał się, że gospodarze mogą się jeszcze podnieść, jednak nadzieje w serca kibiców wlał Donald Djousse. W 78 minucie meczu, po dokładnym dograniu Takafumiego Akahoshi, Kameruńczyk głową umieścił piłkę w siatce. Po strzeleniu bramki, Portowcy jeszcze zacieklej zaatakowali, jednocześnie narażając się na kontry. Po jednej z nich, w sytuacji dwóch na jednego wynik meczu ustalił Mateusz Zachara.
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|