Pogoń podtrzymała serię
Po raz kolejny piłkarki ręczne Pogoni Baltica nie dały się ograć swojemu rywalowi, który przed sezonem zapowiadał wielkie aspiracje. Naszpikowany gwiazdami żeńskiego szczypiorniaka Vistal musiał obejść się smakiem i podzielił się punktami ze szczecińską siódemką. Niewiele brakowało też do tego, by zdobyć komplet oczek. Zabrakło dosłownie 4 sekund.
- Wiedziałyśmy, że czeka nas ciężkie spotkanie - chórem przewidywały przebieg meczu szczecinianki. No i się nie pomyliły. Już po pierwszych 10 minutach na prowadzenie 3:4 gdynianki wyprowadziła Aleksandra Zych. Jeszcze gorzej było niespełna 5 minut później. Trzy trafienia zaliczyła wówczas Loredana Matyka i było aż 4:7. To nie powiązało jednak ani nóg, ani rąk gospodyniom, które solidnie wzięły się za odrabianie strat. Tym razem serią celnych rzutów popisała się Pogoń doprowadzając do stanu 8:7. Zdenerwowany takim obrotem spraw szkoleniowiec pomorskiej siódemki Jens Steffensen wziął czas, to jednak niewiele zmieniło. Fatalne końcowe siedem minut w wykonaniu jego podopiecznych doprowadziło do tego, że na przerwę oba zespoły zeszły przy stanie 14:10.
Co ciekawe już przed zmianą stron indywidualne zadanie krycia liderki Vistalu Iwony Niedźwiedź otrzymała Stefka Agova. Z tym jednak radziła sobie co najwyżej średnio. Tę samą funkcję przejęła w drugiej połowie Monika Głowińska. Już od początku drugich 30 minut mocno ruszyły przyjezdne doprowadzając do wyniku 14:12. Impas przełamała Agata Cebula. Wszystko wydawało się być pod kontrolą aż do 45. minuty tego widowiska. Na to wskazywała nie tylko dobra gra, ale i sam rezultat - 19:15. Vistal jednak, który jest znany z tego, że potrafi dobrze ustawić się w obronie i jest drużyną, która traci najmniej bramek w lidze także tym razem zdołał wyjść z opresji. Choć trzeba przyznać, że trwało to dość długo. Kiedy zaś na 20:21 rzuciła Niedźwiedź, a później jeszcze mogły przeprowadzić kolejną akcję, to można było odnieść wrażenie, że Pogoń pierwszy raz w 2014 roku zostanie pokonana. Błąd chwytu popełniła jednak prawa skrzydłowa. Emocje zenitu sięgnęły w ostatnich sekundach sobotniego spotkania. Na ok. 30 sekund przed końcową syreną zieloną kartkę oznaczającą przerwę na żądanie położył na stolik sędziowski Adrian Struzik. Tuż po nim po akcji do pozycji rzutowej doszła Małgorzata Stasiak. Była jednak nieprawidłowo zatrzymywana, co oznaczało rzut karny. Do jego wykonania podeszła etatowa ich wykonawczyni - Cebula. Piła wylądowała pod nogami bezradnej Gapskiej. Ruszył czas, ale tylko do 59'43''. Grę przerwał Steffensen. To przyniosło oczekiwany efekt. Wolne miejsce znalazła jednak z gdynianek. Przytrzymała ją Sylwia Piontke i sędziowie nie zawahali się odgwizdać kolejnego rzutu karnego. Cała nadzieja była więc z Sołomiji Szywerskiej. Ta intencje Karoliny Kalskiej wyczuła, ale zatrzymać jej nie zdołała. Na więcej już czasu zabrakło i obie drużyny ostatecznie podzieliły się punktami.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|