Dwa skuteczne rzuty karne zadecydowały
Mecz 10. kolejki rozgrywek ligowych zarówno dla piłkarzy Darpolu jak i zawodników Gromu Świelino był jednym z najważniejszych w całej rundzie. Słabe, a w przypadku gości fatalne wyniki we wcześniejszych spotkaniach spowodowały, że drużyny znalazły się na dnie ligowej tabeli. W szeregach gospodarzy pozytywnym akcentem był remis w ostatnim meczu z Wrzosem Wrzosowo, ale z drugiej strony rezygnacja Marcina Greckiego oraz Bartosza Suchty z dalszej gry mocno zawężało pole manewru Arturowi Wierzbowskiemu.
Początek spotkania, za sprawą agresywnej gry dobrze rozpoczął się dla gospodarzy. Zawodnicy Darpolu w pierwszych minutach kilkakrotnie stworzyli sobie dobre okazje do wyjścia na prowadzenie, ale zarówno Krajewskiemu jak i Wojciechowskiemu brakowało skuteczności. Ze strony przyjezdnych można było liczyć na próby wyprowadzania kontr i właśnie jedna z takich akcji powinna przynieść im prowadzenie. Szybko rozegrana akcja oraz przekątna piłka w pole karne zakończyła się strzałem na bramkę, który w ostatnim momencie wyblokował Lorent ratując zespół przed utratą bramki. Bramkowa akcja piłkarzy ze Świelina była sygnałem alarmowym, który nakazywał gospodarzom uważną grę w defensywie.
W kolejnych minutach przyjezdnym jeszcze raz udało się zatrudnić Kołacza, który w sytuacji sam na sam szczęśliwie strącił piłkę na słupek, a ta po chwili wróciła prosto w jego ręce. Po tej sytuacji do końca pierwszej części gry to Barzowiczanie zdecydowanie przeważali. Za sprawą Wojciechowskiego kilkakrotnie interweniować musiał bramkarz, ale w dalszym ciągu nie przynosiło to zmiany rezultatu. W ostatnich minutach pierwszej połowy doszło do pierwszej kontrowersyjnej decyzji arbitra w tym meczu. Po zagraniu bramkarza Gromu ręką poza polem karnym sędzia pokazał tylko żółty kartonik oraz podyktował rzut wolny, pomimo, że ta interwencja uchroniła jego drużynę przed pewną utratą bramki. Z tego stałego fragmentu gry celnie na bramkę uderzył Wierzbowski, ale końcami palców bramkarz zdołał przeciąć lot piłki. W ostatniej akcji meczu bramkę dla Darpolu powinien jeszcze zdobyć Banaś, po dwójkowej akcji z Wierzbowskim, ale i on nie zdołał w sytuacji sam na sam umieścić piłki w siatce, trafiając ostatecznie w słupek.
Druga część spotkania znakomicie rozpoczęła się dla gospodarzy. Praktycznie już pierwsza akcja po gwizdku przyniosła jedenastkę po faulu bramkarza na Krzysztofie Wojciechowskim. Ponownie bardzo wyrozumiały dla faulującego był arbiter, który nie ukarał go żadną kartką. Do jedenastki podszedł Artur Wierzbowski i po chwili wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Zdobyta bramka pozwoliła zawodnikom Darpolu na spokojniejszą grę i tak też wyglądało kilka kolejnych minut. Niestety w niedługim czasie zawodnicy ze Świelino zdołali skontrować rywala po nieudanym rzucie rożnym gospodarzy. Przyjezdni w szybkim tempie przedostali się w pole karne, a ostatecznie tylko znakomita interwencja Kołacza sprawiła, że nie padła bramka. Zmarnowana stuprocentowa okazja zemściła się bardzo szybko. Indywidualna akcja Krajewskiego, a po chwili faul jednego z defensorów przyniósł kolejną jedenastkę, którą na bramkę zamienił sam poszkodowany. Zdobycie drugiej bramki oznaczało dla gospodarzy uzyskanie pewnego komfortu i jednocześnie dawało szansę na powiększenie dorobku strzeleckiego. Okazji ku temu nie brakowało, a głównym aktorem w kolejnych minutach był Krzysztof Wojciechowski, który raz po raz urywał się obrońcom, co kilka minut dochodząc do stuprocentowych sytuacji. Niestety napastnik Darpolu wyraźnie nie mógł się wstrzelić, podobnie jak Wierzbowski oraz Krajewski, którzy także mieli swoje szanse na kolejną bramkę. Pomimo zmarnowanych okazji miejscowi grali spokojnie i rozważnie. Niestety ta równowaga w grze zawodników z Barzowic została zmącona bardzo szybko i niespodziewanie. Zbyt krótkie wybicie piłki, a następnie zbyt dalekie krycie sprawiło, że jeden z zawodników Gromu znalazł się w dogodnej sytuacji przed polem karnym. Chcąc nie dopuścić do sytuacji sam na sam faulem ratował się Marcin Pituła, za co sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Kartka jak najbardziej zasłużona, ale jednocześnie zastanawia dlaczego arbiter nie zachował się podobnie gdy bramkarz ze Świelina interweniował w podobny sposób. Utrata zawodnika znacząco zmieniła rozkład sił na boisku. Od tej chwili to przyjezdni zdominowali plac gry i tak naprawdę w kolejnych 10 minutach co najmniej kilkakrotnie byli bliscy zdobycia kontaktowej bramki. Nie udało im się to głównie za sprawą Mariusza Kołacza, który w newralgicznych momentach popisywał się znakomitymi interwencjami, które uchroniły drużynę przed nerwową końcówką. W ostatnich pięciu minutach gry impet gości wyraźnie osłabł, a podopieczni Artura Wierzbowskiego potrafili coraz dłużej utrzymywać się przy piłce. W ostatecznym rozrachunku pozwoliło to na utrzymanie dwubramkowej przewagi i zdobycie niezwykle cennych punktów. Wygrana z czerwoną latarnią rozgrywek ligowych dla Darpolu oznacza odrobinę spokoju i niezwykle cenne punkty, których w ostatnich spotkaniach nie przybywało. Punkty z jednej strony wywalczone pewnie, ale z drugiej strony analizując sytuacje zmarnowane przez przyjezdnych, niezwykle szczęśliwie. Ponownie największą bolączką okazała się skuteczność, która sprawiła, że zamiast spokojnego, wysokiego zwycięstwa do ostatniego gwizdka należało liczyć się z nerwową końcówką spotkania.
�r�d�o: barzowice.futbolowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|