Z 3:0 do 3:3
Zawsze, gdy prowadzi się 3:0 do przerwy i nie wygrywa potem meczu, zaczynają pojawiać się pytania o przyczyny. Przeważnie zawsze ofiarą stają się takie czy inne decyzje trenera, brak koncentracji, lekceważenie rywala, słaba kondycja, a na koniec niska skuteczność w stuprocentowych sytuacjach. Jeszcze trudniej zrozumieć, co się stało, gdy dotyczy to pojedynku z absolutnym outsiderem rozgrywek.
Dwie szybkie akcje, z których ta druga przyniosła powodzenie, a szczęśliwym strzelcem już w 3 minucie został Marek Frąckiewicz. Po tak szybkim prowadzeniu nie ustawało ostrzeliwanie bramki Zrywu. Niestety na przeszkodzie w podwyższeniu prowadzenia, stawała albo nieskuteczność, albo dobra postawa bramkarza miejscowych. W 20 minucie pięknym rajdem i uderzeniem z dystansu popisał się Bartek Taniukiewicz. Piłka odbiła się od słupka i wpadła obok zupełnie zaskoczonego bramkarza.
Wnioski z tego meczu muszą wyciągnąć teraz wszyscy: zawodnicy i trener. Na pewno zmiany nie były zbyt szczęśliwe. Zmiennicy po prostu nie sprostali zadaniu. Nieskuteczność w sytuacjach podbramkowych wołała o pomstę do nieba. Teraz potrzebna jest szybka rehabilitacja. Wicher zagra teraz dwa mecze na własnym boisku. Obaj rywale są w zasięgu.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Ukswicher |
|