W Gdańsku jak w kalejdoskopie
Na Pomorzu emocji nie brakowało. W sumie padło 15 bramek, ale Pogoń '04 Szczecin uległa AZS UG Gdańsk 7:8. Sytuacja Portowców w drodze po medal mistrzostw Polski zaczęła się komplikować.
Historia lubi się powtarzać. Tymi słowami można podsumować spotkanie z AZS UG. Początek przypominał niedzielne starcie z AZS UŚ. Niespełna dwie minuty po rozpoczęciu spotkania radość gdańszczanom sprawił Paweł Friszkemut, zapewniając swojemu zespołowi prowadzenie. Szybka strata bramki podziałała na szczecinian mobilizująco. Za sprawą Michała Kubika nasi futsaliści wyrównali, by później prowadzić jedną bramką. W ataku napierali szczecinianie, choć dobrze ustawiona defensywa gospodarzy liczyła na kontry. Te okazały się w tym spotkaniu kluczowym elementem w grze naszych rywali. Jeszcze do przerwy padły dwie bramki - po jednej dla każdej z drużyn. Jednak to Portowcy schodzili do szatni spokojniejsi, prowadzili oni bowiem 3:2.
Tego, co działo się w drugiej połowie nie wymyśliłby nawet najlepszy scenarzysta filmowy. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Choć gra wydawała się trochę wolniejsza, to kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Strzelec pierwszej bramki ponownie pokonał naszego golkipera i ustalił remis 3:3. Niezwykle aktywny w drugiej części spotkania pod naszą bramką był Tomasz Poźniak, który został autorem czwartego gola dla drużyny z Gdańska.
W tym czasie u gospodarzy nastąpiła także zmiana między słupkami. Chwilowo niedysponowanego Jacka Burglina zmienił Michał Wolski. Wolski musiał interweniować raz i zrobił to nieskutecznie. Technicznym strzałem pokonał go Łukasz Tubacki i do bramki gdańszczan powrócił Burglin. Na taką sytuację szybko zareagowali akademicy. Błyskawicznie wyprowadzili oni kontratak, a Dominik Depta nie miał problemów z minięciem wychodzącego w pole karne Nicoale Neagu i posłaniem piłki do pustej bramki. Kolejne trafienie dla gdańszczan zanotował Wojciech Pawicki, czym ustanowił remis 5:5. Gospodarze w tej części meczu byli groźni przede wszystkim w kontratakach - umiejętnie przecinali oni podania szczecinian i od razu ruszali w kierunku naszej bramki. Przy stanie 6:5 dla przeciwników, Pogoń '04 postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i zagrać z wycofanym bramkarzem. Koszulkę 'lotnego' założył Kubik. Właśnie ten zawodnik najpierw trafił w słupek, później pomylił się przy kontrze Tomasza Kriezela, ale błąd naprawił pięknym strzałem z dystansu, który przywrócił Portowcom nadzieję na wywiezienie z Gdańska choćby jednego punktu. Na minutę przed gwizdkiem kończącym spotkanie Burglina zdołał pokonać jeszcze 'Tuba'. Wtedy Portowcy uwierzyli, że w niecałe sześćdziesiąt sekund mogą przechylić losy spotkania na swoją korzyść. Nasi zawodnicy konstruowali atak pozycyjny, ale to Depta - równo z końcową syreną - umieścił piłkę w naszej bramce Po raz drugi szczecinianie stracili punkty w ostatnich sekundach spotkania. Teraz muszą liczyć na potknięcie Rekordu Bielsko-Biała i Gatty Active Zduńska Wola, bo ich sytuacja w tabeli się skomplikowała. AZS UG Gdańsk - Pogoń '04 Szczecin 8:7 (2:3) Bramki: Friszkemut 2 (2, 22), Depta 3 (16, 27, 40), Poźniak (24), Pawicki (30), Kriezel (39) - Kubik 3 (5, 13, 39), Bugański (20), Tubacki 2 (25, 40), Pawicki (27 - smob.). Pogoń: Neagu, Kubrak - Bugański, Tubacki, Żebrowski, Jurczak, Kubik, Mikołajewicz, Sharovara, Shamotii, Gepert, Jakubiak, Maćkiewicz, Krzyżanowicz.
�r�d�o: pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Em |
|