Tym razem fortuna sprzyja rywalom
Po dwóch zwycięstwach na własnym boisku (z Hutnikiem i Darzborem) odniesionym dzięki bramkom strzelonym w końcowych minutach, szczęśliwy los odwrócił się od Świtowców odbierając im zwycięstwo na minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu gry.
Początek meczu toczył się głównie w środkowej strefie boiska, z minimalną jednak widoczną przewagą Vinety. Świtowcy w tym okresie gry nie mogli przedostać się na pole karne rywala, za to formalni gospodarze meczu co kilka minut gościli w szesnastce Skolwinian, próbując stworzyć sobie klarowne sytuacje.
Choć kilka razy było groźnie pod bramką broniącego tego dnia Sito, to stuprocentowych okazji Wolinianie nie stworzyli. W toku pierwszej połowy mecz się wyrównał i przypominał piłkarskie szachy - Świt z żelazną konsekwencją bronił dostępu do bramki i próbował się odgryzać, czego efektem były przeważnie rzuty rożne, za to Vineta atakowała, ale nie czyniła tego na tyle energicznie, aby zmienić rezultat meczu.
Druga połowa to kopia pierwszej - uważna, rozsądna gra Skolwinian, teraz jednak bardziej otwarta oraz pozornie statyczna, usypiająca taktyka Vinety, obliczona na zadanie decydującego ciosu. Mecz z czasem „się otworzył”, obustronne ataki były bardziej zdecydowane, co zaowocowało pierwszym tego dnia golem Świtu, jednak nieuznanym ze względu na pozycję spaloną. Niedługo potem, w 63 minucie, akcję lewą stroną pola karnego przeprowadza Szczepanik, wrzuca piłkę na 15 metr przed bramką, a Fryszka pięknym strzałem z powietrza nokautuje obronę Vinety oraz kibiców Świtu, którzy nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Piłkarze Vinety lekko przyśpieszyli grę, dążąc do wyrównania, ale ofiarna postawa Świtowców skutecznie to uniemożliwiała, jednak wynikiem tego były również faule przed polem karnym. Szczególnie groźny w takich sytuacjach był stoper Wolinian Chwałek. Jego strzał w okienko cudownie obronił Sito, ale kolejny był na tyle mocny i precyzyjny, że piłka znalazła się w bramce Świtu. W doliczonym czasie meczu mogliśmy stracić kolejną bramkę i wszystkie punkty, ale skończyło się na strachu.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Majchrzak |
|