Ryk silników, zapach spalin i tumany kurzu
Baja Poland wystartowała, czyli największa impreza w rajdach terenowych w Polsce. W tym roku bierze w niej udział aż 121 samochodów, motocykli, quadów i ciężarówek.
W pierwszym dniu, kierowcy mieli do pokonania - jak się wydaje - zaledwie 8 kilometrów z 522 kilometrów całego rajdu. Ale jak się okazuje ten szczeciński superoes ma duże znaczenie. - My jedziemy na tym odcinku na poważnie. Kto będzie dziś pierwszy, jutro też jako pierwszy wystartuje. A to jest duża przewaga. Nie ma kurzu, a droga nie jest rozjeżdżona - tłumaczył przed startem Krzysztof Hołowczyc. Popularny Hołek z miejsca może być zadowolony, był drugi. Ale z czasu już mniej. Stracił do Nassera Al-Attyiaha z Kataru aż 17 sekund.
Trzeci był Martin Kaczmarski, często nazywany w kuluarach następcą Krzysztofa Hołowczyca. - Marzeniem każdego ucznia jest, aby prześcignąć mistrza. Moje jest podobne, ale dużo mi jeszcze brakuje. Przede wszystkim doświadczenia i tych przejechanych kilometrów - tłumaczy Kaczmarski.
Wśród motocykli klasyfikowanych w Pucharze Świata FIM na superosie zdecydowanie najlepszy czas osiągnął powracający po kontuzji Kuba Przygoński, który mimo niegroźnego upadku o ponad 16 sekund wyprzedził włoskiego zawodnika Alessandro Rusou. Wśród kierowców quadów pierwszym liderem został Kamil Wiśniewski. W sobotę zawodnicy przeniosą się na poligon w Drawsku Pomorskim, gdzie będą mieli do przejechania blisko 400 kilometrów trasy. - Zarówno kierowca, pilot jak i sam samochód dostają na poligonie mocno w kość. Ale my jesteśmy kierowcami rajdowymi, to nie jest dla nas nowość - tłumaczy Klaudia Podkalicka, szczeciński kierowca rajdowy.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne / bajapoland.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|