Mecz sędziów
W piątej serii spotkań zawodnicy trenera Jamrożego udali się do Mostów, na konfrontację z tamtejszym Promieniem. Fatalny stan murawy oraz nie radzący sobie sędziowie to dwa z trzech czynników, które miały wpływ na końcowy wynik. Tym trzecim była dyspozycja(gra) piłkarzy Sparty w pierwszych trzech kwadransach.
Początek meczu nie wskazywał jednak na taką katastrofę jaka miała miejsce pod koniec pierwszej połowy. W 4 minucie z linii 16 metra groźnie głową uderzył Krzysiek Gwóźdź, jednak minimalnie niecelnie. W 10 minucie ten sam zawodnik sprokurował błąd bramkarza gospodarzy, jednak bez konsekwencji. Minutę później groźnie aczkolwiek niecelnie uderzają gospodarze. W 18 minucie zawodnicy Promienia rozgrywają stały element gry. Piłka trafia do napastnika gospodarzy, który mając przed sobą Zbyszka Nadkiernicznego oraz Edka Tondrika, sprytnie podcina lewą nogą futbolówkę, która zaskakuje nawet samego Przemka Norycę i ląduje w Węgrzyńskiej bramce. Dwie minuty później z lewej strony Krzysiek Gwóźdź podaje prostopadle do Artura Samala, ten zagrywa wzdłuż linii piątego metra skąd Wojtek Kliś zdobywa gola, jednak arbiter boczny, który bardziej był zajęty prowokowaniem głupimi gestami wegorzyńskich kibiców, uznał iż dopatrzył się spalonego. W 25 minucie znów nawala Spartańska defensywa. Dośrodkowanie z rzutu wolnego na 11 metr, powoduje zderzenie się bramkarza Norycy i Zbyszka Nadkiernicznego. Skrzętnie wykorzystuje to zawodnik Promienia, który podwyższa na 2:0. Mija pięć minut i pada kolejny gol. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. W polu bramkowym najwyżej wyskakuje do piłki rosły napastnik Promienia, bez problemów zdobywając kolejną bramkę. Trzy minuty później, groźny aczkolwiek minimalnie niecelny strzał oddają gospodarze- piłka po mocnym uderzeniu z dalszej odległości poszybowała nad poprzeczką. Ostatnie 10 minut przed przerwą to przewaga należąca do piłkarzy Sparty. W 35 minucie z bliskiej odległości uderza na bramkę rywali Artur Samal, którego strzał pewnie broni bramkarz miejscowych. Dwie minuty później również bez efektu Wojtek Kliś próbował zaskoczyć bramkarza rywali płaskim strzałem zza linii pola karnego. W 40 minucie znów bramkarz Promienia stanął na wysokości zadania broniąc strzał Krzyśka Gwoździa w krótki róg bramki. W tej samej minucie na skutek egzekwowanego rzutu rożnego będącego konsekwencją poprzedniej akcji, na uderzenie z 11 metrów zdecydował się Kliś, jednak po raz kolejny, golkeeper z Mostów był górą. W 44 minucie piłkę ze środka pola rozprowadza Romańczyk. Oddaje ją na prawą stronę do Gwoździa. Ten przerzuca ją na lewą stronę do Samala, który wykłada ją „Grochowi” a ten strzałem w krótszy róg zdobywa jak się później okazało jedyną uznaną przez sędziego bramkę w tym spotkaniu. Drugie trzy kwadranse były już zdecydowanie lepsze w wykonaniu zawodników Sparty, jednak na samym jej początku to miejscowi poważniej zagrozili Węgrzyńskiej bramce, uderzając mocno z rzutu wolnego, co sprawiło problemy Norycy, który odbił piłkę przed siebie a dobitka okazała się niecelna. W 50 i 52 minucie dwa kontrowersyjne spalone pokazali super- asystenci tego spotkania, w akcjach po których zarówno Jarek Konieczny jak i chwilę później Artur Samal mogli znaleźć się w dogodnych okazjach bramkowych. W 58 minucie Piotrek Grochulski decyduje się na strzał lecz zmierzającą pod poprzeczkę piłkę udanie paruje na rzut rożny bramkarz rywali. Minutę później po nie do końca wyjaśnionym przez miejscowych rzucie rożnym na strzał z ostrego kąta decyduje się Romańczyk, jednak bramkarz Promienia popisuje się efektowną interwencją. W międzyczasie na placu(polu) gry dochodzi do wielu przepychanek, fauli. Nie radzący sobie kompletnie sędzia tego spotkania- Maciej Spunda, rozdawał żółte kartki- głównie dla przyjezdnych. Czarę goryczy przelała kolejna nieuznana tym razem przez drugiego asystenta bramka z 70 minuty. Tam niecelny strzał odbija w kierunku Romańczyka Wojtek Kliś, po którym pada gol, ostatecznie nieuznany. Ostatnie 20 minut tego spotkania to jedno wielkie nieporozumienie, głównie za sprawą miejscowych, którym zależało na upływającym czasie. Co kilkanaście sekund gra była przerywana. Zawodnicy obu drużyn zbierali upomnienia w postaci żółtych kartek. W 81 minucie bliski pokonania bramkarza rywali był Tomek Bidny, jednak za mało agresywnie zaatakował piłkę dając się jednocześnie uprzedzić bramkarzowi Promienia. Wynik z pierwszej połowy utrzymał się do końca spotkania co jest równoznaczne z pierwszą porażką w tym sezonie. Oby jak najmniej takich spotkań, z tak traconymi bramkami i takim sędziowaniem. W innym wypadku przez kolejne sezony nadal trzeba będzie gościć w szatniach dla zawodników o powierzchni kilku metrów kwadratowych i grać(kopać górną) piłkę na stadionach, gdzie płyta jest tej jakości jak nieużywana „górna” w Węgorzynie. źródło: www.spartawegorzyno.strefa.pl relacjďż˝ dodaďż˝: Czx7 |
|