Błękitni Stargard wygrali dziś przed włansą publicznością z Limanovią Limanowo 2:1.

Bramki dla biało niebieskich strzelali w 40 min. Robert Gajda z rzutu karnego oraz w końcowych minutach meczu, a dokładnie w 82 minucie Sebastian Inczewski. Było to kolejne wejście Inczewskiego na boisko z ławki rezerwowowych i kolejna bramka dająca nam zwycięstwo. Sebastian Inczewski, który po raz kolejny wchodząc z ławki daje wygraną biało-niebieskim. Mimo bardzo dobrych wyników w lidze oraz Pucharu Polski warto w końcu otwarcie spytać co trzeba zrobić w drużynie Błękitnych aby zagrać w 1 składzie w formacji ofensywnej.

To naturalne, że od napastników wymaga się aby zdobywali bramki. Niestety trzeba przyznać, że nasz najlepszy napastnik zeszłego sezonu Michał Magnuski jest po prostu bez formy. To już jego 5 mecz bez zdobycia gola. Bramki zdobywa za to regularnie Sebastian Inczewski i to zawsze wchodząc z ławki. Kibice na pewno nie mogą mieć zastrzeżeń do gry Błękitnych bo bronią tego świetne wyniki ale panie trenerze skoro ktoś puka do drzwi pierwszego składu to dlaczego go tam nie ma? Wielu kibiców domaga się aby wystawić popularnego 'szyję' w pierwszej jedenastce. Miejmy nadzieję, że duet Kapuściński-Piskorz w końcu spełni pragnienia kibiców.

Dzięki wygranej Błękitni awansowali na wysokie trzecie miejsce w ligowej tabeli. Za tydzień Błękitni zagrają w Częstochowie z tamtejszym Rakowem. A przed własną publicznością podopiecznych Krzysztofa Kapuścińskiego zobaczymy 15 października (środa) g. 14:00 w 1/8 finału Pucharu Polski w meczu z GKS Tychy oraz 19 października (niedziela) g. 14:00 w meczu ligowym z Rozwojem Katowice.

�r�d�o: blekitni.stargard.pl/blekitnistargard.futbolowo.pl