Dobrze smakuje zwycięstwo? Szczególnie, że odniesione po tak długiej przerwie.

- Przede wszystkim fajnie, że udało nam się przerwać słabą serię. Ostatnie zwycięstwo odnieśliśmy w grudniu i wprowadziła się duża nerwowość. Dzisiaj pokazaliśmy jako zespół, że wierzymy w siebie. Nie było łatwo, ale zdobywamy ważne 3 punkty.

Pogoń jest uzależniona od ciebie w ofensywie? Zdobyłeś wszystkie bramki Pogoni w tym roku.
- W poprzednich spotkaniach, w których zdobywałem gole, nie zgarnialiśmy kompletu punktów. Ja strzeliłem 3 gole, a jako drużyna mieliśmy na koncie tylko 2 punkty. Dzisiaj najważniejsze było żeby dopisać komplet oczek. Mniej ważne, czy po moich golach, czy też po trafieniach kolegów. Ułożyło się tak, że dzisiaj ja zdobyłem bramki, które dały nam zwycięstwo. Morale zespołu powinno być dużo lepsze przed kolejnym meczem. Przed nami niemal 20-dniowa przerwa, w naszych głowach powinno być lepsze nastawienie i do kolejnego spotkania podejdziemy z chęcią udowodnienia, że dzisiejsze nie było przypadkiem.

Lepsza gra rozpoczęła się po twojej pierwszej bramce. To wtedy często zagrażaliście bramce GKS.
- Jasne, że po takiej serii bez zwycięstwa brakowało jakości w naszej grze. W I połowie też nie graliśmy tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Każdy z nas starał się, żeby nie stracić gola. Mimo, że nie strzeliliśmy bramki, to kontrolowaliśmy przebieg gry. Chociaż przyznam, że nie wynikało z tego nic konkretnego pod bramką rywali. Pewnie nikt nie przewidywał, że w II połowie strzelimy 3 gole. Po drugiej bramce spadło z nas ciśnienie, chcieliśmy grać w piłkę, poczuliśmy pewność siebie. Po trzecim golu natomiast poczuliśmy pełen luz. Bełchatów już nie był w stanie nam zagrozić. Potem mogliśmy strzelać jeszcze, ale każdy z nas cieszy się ze zwycięstwa. Trzeba pamiętać, że to tylko mały krok do naszego celu.

Masz 10 goli na koncie, a więc tylko 4 gole straty do liderów tabeli strzelców. To jeszcze nie jest Twoje ostatnie słowo?
- Wszystko jest możliwe. Mnie cieszą bramki, które dają zwycięstwa. Indywidualne osiągnięcia będą cieszyły, ale gram dla drużyny. Chcę zdobywać gole, lecz przede wszystkim chcę, byśmy cieszyli się z goli, które dają nam zwycięstwo. Będę walczył o jak największą liczbę goli, ale główny cel to zwycięstwa Pogoni. Dzisiaj jest moment, kiedy przełamaliśmy złą serię. To nie może być moment, którym możemy się zaspokoić. Chcemy być w pierwszej ósemce.

Po meczu z Lechią długo rozmawialiście w szatni, w tygodniu staraliście się dodatkowo zintegrować jako zespół. Pomogło?
- Szukaliśmy cały czas furtki, która pomoże nam wyjść ze złego położenia, poprawić morale. U nas jest dużo młodych chłopaków, którzy zaczynają grać w piłkę na takim poziomie. To jest na pewno dla nich trudny moment. Po ostatnim meczu zostaliśmy dłużej, chcieliśmy trochę porozmawiać, pobyć razem i nie wiem, czy akurat to nam pomogło. Wychodzi na to, że tak, bo dzisiaj wygraliśmy 3:0. Czy wygrywamy, czy przegrywamy, to musimy być razem. Są momenty, gdy jest dobrze, ale także takie, kiedy jest trudno. Tak było dzisiaj przed meczem. Chcemy pokazać, że jesteśmy zawsze drużyną. W tygodniu poszliśmy na gokarty. Budujemy drużynę nie tylko wtedy, gdy jest dobrze. Kiedy jest źle także jesteśmy razem. Cieszę się, że potrafiliśmy się podnieść, moje trzy gole są zasługą kolegów. Może i nie zagraliśmy supermeczu, ale potrafiliśmy pokazać, że mamy charakter.

Ty zdobyłeś hattrika, ale cichym bohaterem meczu był chyba Michał Janota. Szczególnie w II połowie.
- Każdy zawodnik pokazuje swoje umiejętności, kiedy zespół gra dobrze. Nie był to dobry dla nas moment, ale Michał potrafił przytrzymać i rozegrać piłkę. Był to dla nas dobry impuls. Akcje się zazębiały i potrafiliśmy stworzyć sytuację. Aka w I połowie także próbował, ale powrót do zespołu nie zawsze jest łatwy. Roszada w przerwie przyniosła nam korzyść. Po akcjach Janoty były rzuty karne. Na zwycięstwo zasłużyła cała drużyna.

�r�d�o: pogonszczecin.pl