W sobotnie popołudnie o godz. 17.00 odbył się w Golczewie mecz o mistrzostwo klasy „A” pomiędzy miejscową Iskrą a Orłem Prusinowo. Nie od dziś wiadomo, że mecze tych drużyn zawsze podnosiły adrenalinę u zawodników i tak było i tym razem.
Kibice ledwo zdążyli zasiąść na stadionie, a już po 9 minutach było 0:2 dla gości. Gospodarze próbowali atakować, ale dobrze dysponowana w pierwszej połowie drużyna z Prusinowa nie pozwoliła im za wiele. W 37 minucie meczu było już 0:3 dla Orła, wtedy to z około 20 metrów pięknym strzałem z  rzutu wolnego popisał się Jacek Karczewski (jeden z najlepszych rozgrywających w historii Sparty Gryfice), który pokonał bramkarza gospodarzy Piotra Przychodnia. Od tego momentu Iskrze nie pozostało nic innego jak wziąć się do odrabiania strat. Sygnał do walki dał super snajper Golczewian Wojciech Trepkowski, który to strzałem głową pokonał bramkarza Orła jednak sędzia nie uznał bramki dopatrując się spalonego. Według wielu kibiców i obserwatora tego spotkania bramka była strzelona prawidłowo. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Orła 3:0.



Drugie 45 minut to popis piłkarzy z Golczewa. Już w 47 minucie cudowne dziecko Golczewskiej piłki Wojciech Trepkowski strzela bramkę kontaktową dobijając strzał Marcina Wawrzyńskiego. Mecz z minuty na minutę zaostrzał się, Iskra przejęła inicjatywę, piłkarze z Prusinowa wybijali piłki na aut i symulowali kontuzje grając w ten sposób na czas. Trener Kowalski przeprowadził kilka zmian m.in. wprowadził do gry Radosława Dziągwę, Jakuba Okonowskiego, Marka Woźniaka i wracającego po dwóch latach gry w Arkonii Szczecin i Hutniku Szczecin - Łukasza Wawrzyńskiego. Ten ostatni właśnie w 80 minucie meczu dokładnie wypuścił sam na sam z bramkarzem Dziągwę, który został faulowany w polu karnym. Wykonawcą rzutu karnego był niezawodny strzelec miejscowych Damian Kiełbasa, który to pewnym strzałem pokonał bramkarza gości i zrobiło się 2:3. Piłkarze Iskry jeszcze bardziej podkręcili tempo widząc, że zawodnicy z Prusinowa opadają z sił. W 90 minucie meczu znowu błysnął Trepkowski (przypomnijmy, że o tego piłkarza bił się IV ligowy Gryf Kamień Pomorski jednak transfer nie doszedł do skutku, ponieważ zarząd Iskry wyznaczył pokaźną cenę za tego zawodnika na co nie było stać Gryfa), który został wypuszczony sam na sam z bramkarzem, który brutalnie go sfaulował. Sędzia bez wahania wskazał na punkt oddalony 11 metrów od bramki. Do wykonania rzutu karnego ponownie podszedł Kiełbasa, który drugi raz w tym meczu oszukał golkipera Orła i mecz zakończył się 3:3.