Dustin Brown tryumfuje w Szczecinie
W zakończonym niedawno finale PEKAO Szczecin Open Dustin Brown (na zdjęciu) z Niemiec pokonał swego rodaka Jana-Lennarda Struffa 6:4, 6:3. Widzowie obecni na meczu szczelnie wypełnili trybuny obiektu imienia Bohdana Tomaszewskiego.
Pojedynek swoim podaniem rozpoczął Brown. Widać było po nim zdenerwowanie, co zaowocowało nawet podwójnym błędem serwisowym i prowadzeniem Struffa 30:0. Tenisista o jamajskich korzeniach opanował nerwy i skończył gema asem. Turniejowa jedynka utrzymałą swój serwis, a kolejny gem podobny był do drugiego - Brown zanotował podwójny błąd serwisowy, przegrywał 0:30, ale w ostatecznie gema zakończył asem. Przy stanie 2:2 Struff przełamał rywala, ale nie kontynuował dobrej passy i oddał swoje podanie. Wydawało się, iż pierwszy break mógł być przełomowym momentem konfrontacji lecz paradoksalnie to Brown zaczął grać dużo lepiej po stracie punktów. Znów mieliśmy remis, a do stanu 4:5 tenisiści pilnowali swojego serwisu. Gdy już zanosiło się na tie breaka nieoczekiwanie Struff przegał kolejnego gema i było 6:4 dla Browna po pół godziny gry.
Drugi set to szybki break w drugim gemie i prowadzenie Browna 2:0. Struff miał wiele prostych błędów, widać było, że nie mógł się skoncentrować. Brown miał z kolei problemy z serwisiem - większość pierwszych piłek lądowało w siatce lub tuż za kortem. Mimo tych kłopotów niżej notowany tenisista dalej ryzykował, co mu się opłaciło - mimo break pointa wynik brzmiał 3:0. W dalszej partii meczu okazało się, że jeden break w tej partii wystarczył. Po godzinie gry Brown zwyciężył 6:4, 6:3.
Widowisko było bardzo interesujące i stało na wysokim poziomie. Większość wymian mogło zachwycić publiczność. Widać było także emocje, które towarzyszyły tenisistom. Podsumowując należy stwierdzić, że Brown zachował więcej spokoju i był dokładniejszy od przeciwnika, co zaowocowało jego wygraną. Zwycięzca bardziej ryzykował o czym świadczy wiele zepsutych serwisów, ale także 13 asów przy zaledwie jednym oponenta. Na konferencji prasowej zawodnicy przyznali, że znają swój styl gry bardzo dobrze - w końcu razem występują w deblu. Obaj próbowali grać agresywnie stąd krótki czas wymian. Zwycięzca powiedział, że skoro taki sposób gry przynosił dobre efekty, nie musiał kombinować. Struff cieszył się z finału, ale żałował porażki, na którą wpływ miały nerwy. Obu zawodnikom takie rozstrzygnięcie pomoże grać razem w turniejach, gdyż niżej notowany Brown zbliży się w pozycji rankingowej do partnera. Dla finalistów celem jest jak najwyższa pozycja na koniec sezonu. Na początku roku Struff zakładał pierwszą osiemdziesiątkę, natomiast jego przeciwnik zadowolony będzie z miejsca poniżej setnego. Tryumfator turnieju odniósł się do swojej mieszanki krwi niemieckiej i jamajskiej. Powiedział, iż łączy najlepsze cechy obu nacji - jest punktualny i lubi porządek jak Niemcy, ale z drugiej strony jest 'wyluzowany' jak Jamajczycy. Ciekawym stwierdzeniem konferencję prasową zakończył Struff. Podsumował, iż w życiu tenisisty nie można mieć idoli, gdyż nie wyobraża sobie sytuacji, by mógł grać przeciw takiemu zawodnikowi.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |