Anna Szymańska: Fajnie byłoby zagrać w finale
Anna Szymańska, wychowanka Romy Szczecin w minioną środę zagrała w meczu 1/16 Ligi Mistrzyń. Medyk Konin, którego bramki strzeże 'Szymana' pokonał Glasgow City FC 2:0 a Ania była jedną z pierwszoplanowych postaci tego spotkania.
To chyba najlepszy rok w Twojej karierze. Mistrzostwo Polski, Puchar Polski, pewne miejsce w bramce Reprezentacji Polski. Długo na to pracowałaś ... - Tak to prawda. Ten rok zaczął się dla mnie bardzo dobrze. Na początku podpisałam umowę z HO Soccer, a następnie przyszło Mistrzostwo Polski, Puchar Polski i występy w Reprezentacji Polski kobiet. Mam nadzieję i chciałabym, aby taki rok był co rok. Na ten sukces pracowałam bardzo ciężko, blisko 12 lat.
Jako trener również mogłam się cieszyć z sukcesów młodych piłkarek z Wielkopolski, które w Ostródzie zdobyły Mistrzostwo Polski U-13, a także wygrana na „Piłkarskiej Kadrze Czeka” w Siedlcach.
No właśnie, kilka tygodni temu kadra Wielkopolski pod Twoją wodzą pokonała kadrę Zachodniopomorskiego. Często słyszysz pytanie dlaczego trenujesz kadrę Wielkopolski a nie Zachodniopomorskiego, z którego pochodzisz? - Tak często słyszę takie słowa ... i często uśmiecham się sama do siebie. Odpowiadam - nikt nie dał mi propozycji prowadzenia. Za wami pierwsze spotkanie 1/16 LM. Po wyniku można wnioskować, że zwycięstwo przyszło łatwo. Wcale jednak tak nie było... - Całe spotkanie od początku do końca było bardzo ciężkie. Na początku meczu Szkotki bardzo na nas ruszyły i to one stwarzały dogodne sytuację do zdobycia bramki. Wraz z upływającym czasem to my przejmowałyśmy inicjatywę i potrafiłyśmy stworzyć sobie sytuację do zdobycia bramki, lecz zabrakło szczęścia i zimnej krwi w tym ostatnim momencie. W drugiej połowie starałyśmy się nadal być bardzo czujne i szukać okazji do kontry i udało się nam to bardzo dobrze. Do ostatniego gwizdka przyjezdne nie odpuszczały i starały się grać trzema napastniczkami, ale nie udało im się zdobyć bramki. Media nazywają Cię matką sukcesu czy numerem jeden w tym meczu. Komentatorzy na czele z Andrzejem Strejlauem bardzo Cię chwalą. Czujesz, że zrobiłaś kawał dobrej roboty? - Cieszę się, że dobrze wystąpiłam i staram się cały czas potwierdzać swoją dobrą dyspozycję. Natomiast matką sukcesu jest cały zespół. Każda z nas ma swoje zadanie na boisku, które musi realizować. Defensywa jest po to, aby strzec bramki a ofensywa od tego, aby je strzelać. Połączenie tej całej formacji przyniósł nam sukces. Cały Klub Medyka POLOmarket pracował ciężko, aby jak najlepiej przygotować się do tego spotkania. Chyba pierwszy raz przyszło wam grac przy tak licznej publiczności. Trener bał się, że będziecie stremowane. Kibice pomagają? Chciałabym na wstępnie bardzo podziękować wszystkim kibicom, którzy przybyli na stadion, jak i słuchali relacji w radiu lub oglądali nas w telewizji. W szczególności dziękuje kibicom, którzy przyjechali mnie wspierać ze Szczecina. Doping podczas meczu był wspaniały, cały stadion był z nami i mam nadzieję, że ludzie przekonają się do piłki kobiecej i coraz więcej osób będzie przychodzić na nasze mecze. Przed wami rewanż w Glasgow. Czujecie napięcie, czy jest ono mniejsze niż przed pierwszym meczem? - Myślę, że jesteśmy w bardziej dogodnej sytuacji niż nasze rywalki, ale nie możemy się nastawiać, że będzie łatwo a wręcz przeciwnie. Ten mecz będzie jeszcze cięższy. Szkotki na pewno na nas ruszą a my musimy być konsekwentne i czujne. Od soboty będziemy przygotowywać się w Uniejowie na sztucznej nawierzchni, bo na takiej zagramy w rewanżu. We wtorek z Warszawy wylatujemy do Glasgow. Masz jeszcze jakieś piłkarskie marzenie? - Tak. Marzę abyśmy dotarły jak najwyżej w Lidze Mistrzyń. Fajnie byłoby zagrać w Finale ;-)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|