Ognjenović: Dałyśmy z siebie wszystko
Dla zdecydowanej większości zawodniczek Chemika Police występ w Final Four był debiutem na tym elitarnym poziomie europejskich rozgrywek. Również dla Mai Ognjenović, rozgrywającej mistrzyń Polski.
I choćby z tego względu reprezentantka Serbii nieco usprawiedliwia słabszy występ swojego zespołu. A co konkretnie mówi o własnej postawie i grze drużyny? Jak być oceniła drugie spotkanie Chemika w tym turnieju? Było gorsze w Waszym wykonaniu jak to z Yamamay Busto Arsizio, czy może lepsze? - Myślę, że tak. Mecz z VakifBankiem był w naszym wykonaniu lepszy jak ten z dnia poprzedniego. Tyle, że jakie to ma znaczenie jeśli i tak przegrywa się 0:3. Przykro mi, że nie wygrałyśmy w turnieju nawet seta, a sądzę, że na niego zasłużyłyśmy.
Szczególnie w drugiej partii sobotniego meczu była szansa na zwycięstwo. Ten turniej jest dla nas dobrym polem doświadczalnym, bo na pewno brakuje nam gier z tak mocnymi rywalami o taką stawkę.
To był dla Ciebie chyba pierwszy Final Four w karierze... - Zgadza się. I dlatego jest to dla mnie wielkie i ważne doświadczenie. Miło było zagrać w takim turnieju w roli gospodarza, w tej hali, przy tak świetnej publiczności. Kibice w Polsce po raz kolejny pokazali, że kochają siatkówkę. A my... nie uważam żebyśmy jakoś specjalnie przyniosły klubowi czy kibicom wstyd. Na ten moment dałyśmy z siebie wszystko. Okazało się, że to nie wystarczyło, ale następnym razem, w następnym sezonie może być przecież znacznie lepiej. W dalszym ciągu z Mają Ognjenović w składzie Chemika? - Na ten moment ciężko mi powiedzieć, co przyniesie przyszłość. Na razie chcemy się koncentrować na lidze. Trzeba zapomnieć o tym, co było w Pucharze Polski oraz Final Four i skupić się na finiszu walki o mistrzostwo. A jak byś oceniła swoją postawę w tym ostatnim meczu? Zdaje się, że próbowałaś grać szybszą piłkę, jak dzień wcześniej... - Tak. Myślę, że pokazałyśmy, że potrafimy grać szybciej. W spotkaniu z Yamamay Busto Arsizio na nasz styl też wpłynęła obrana taktyka. W meczu z VakifBankiem było już inaczej, dla mnie osobiście gra zespołu lepiej się układała, ale tak jak powiedziałam wcześniej... to nie wystarczyło. Nie zagrałyśmy perfekcyjnie, niektórych piłek nie mogłyśmy skończyć, popełniałyśmy błędy w przyjęciu, ale i tak uważam, że nie było tak źle. Wcale też nie twierdzę, że ja zagrałam perfekcyjnie, bo nie, ale jestem umiarkowanie usatysfakcjonowana tym, co pokazałyśmy jako drużyna. Widocznie na ten czas było to nasze maksimum. A nie sądzisz, że chociażby gra blokiem była wyjątkowo mało efektywna Waszym wykonaniu? Jeden czy dwa punkty w secie zdobyte tym elementem na tym poziomie to chyba za mało? - Prawdopodobnie tak. Na gorąco ciężko mi trafnie ocenić, które elementy zawiodły najbardziej. A jeśli chodzi o blok, to duże znaczenie ma to, że Final Four to inny poziom jak w lidze, w której blok jest naszym dużym atutem i dzięki któremu zdobywamy wiele punktów. Być może nasza gra blokiem też została rozszyfrowana przez rywalki. Jesteś zawiedziona bardzo, czy tylko trochę ogólnym wynikiem w turnieju? - Zawiedziona na pewno, ale jak wcześniej wspomniałam, też umiarkowanie usatysfakcjonowana tym, że mogłam zagrać w finałach Ligi Mistrzyń. Nie wolno się poddawać tylko dążyć do kolejnych celów.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|