Michniewicz: Takie wyniki cieszą
Źle zaczął się mecz, bo już na rozgrzewce ze składu wypadł Mateusz Lewandowski. Kolejny raz trzeba było wprowadzić zmiany tuż przed pierwszym gwizdkiem.
- To było olbrzymie zaskoczenie. W sumie to od poniedziałku spotykały nas same zaskoczenia. Wypadł Ricardo, teraz „Lewy”. Dzisiaj w nocy przyplątała mu się grypa żołądkowa. Wiedzieliśmy, że jest źle, ale nie wiedzieliśmy, że aż tak. Podobną sytuację miał też Murayama. Nie wiemy, co się dzieje. Coś wisi w powietrzu, bo od dłuższego czasu kolejni zawodnicy mają problemy żołądkowe. Przyjechaliśmy na stadion i wydawało się, że „Mati” da radę, wyszedł też na rozgrzewkę. Poruszyliśmy ten temat na odprawie i Karol wiedział, że musi być przygotowany. On nigdy nie grał na tej pozycji, a musiał zastąpić Lewandowskiego. Innej możliwości nie było.
Efektem było przeciętne wejście w mecz.
- W pierwszych minutach było nerwowo. Między innymi Karol popełnił błąd, gdy przeciwnik uderzył w słupek. Obrona zagrała pierwszy raz w takim ustawieniu. Jarek wrócił po kontuzji, „Rudi” długo nie grał, Karol wystąpił na nowej pozycji. Całe szczęście, że przeciwnik tego nie wykorzystał. Otrząsnęliśmy się troszeczkę po niemrawym początku, zdobyliśmy gola wyrównującego. To był kluczowy moment. W przerwie zmieniliśmy ustawienie, zaczęliśmy grać inaczej. Przestaliśmy podchodzić wysoko pressingiem, a zaczęliśmy przyjmować rywala na linii środkowej. W II połowie zdecydowanie lepszym zespołem była już Pogoń. - Tak, padły gole. Bramka Jarka była fantastyczna, ale gol Zwolińskiego po akcji Murawskiego także piękny. „Muraś” po przerwie, którą otrzymał od nas, jest innym zawodnikiem. Dzisiaj zagrał fantastycznie, podobnie jak cały zespół. Takie wyniki cieszą. Wygraliśmy z liderem, a byliśmy w trudnym położeniu, bo wypadło pół defensywy. Graliśmy przeciwko drużynie, która dużo strzela. Nespor i Zivec to świetni zawodnicy. Czasami brakowało im kilku centymetrów, ale dziś szczęście było po naszej stronie. Dziś nie było już słupków i poprzeczek z naszej strony. W końcu można powiedzieć: jesteśmy wiceliderem. Do tej pory takie okazje marnowaliśmy, dzisiaj udało się wskoczyć na podium. - W tabeli jest ciasno i wszystko szybko może się odwrócić. Mamy 14 punktów, a żeby być w pierwszej ósemce trzeba ich mieć około 40. Nie rozmawiajmy o odległych celach. Najbliższy przeciwnik to Nieciecza. Oni grają bardzo dobrze. Otrzaskali się z ligą, potrafią wygrać u siebie i na wyjeździe. Czeka nas niełatwy mecz. My natomiast jesteśmy ekipą, która nie przegrała i chcemy tą passę podtrzymać. Jedziemy już w czwartek, a samą podróż dzielimy na dwa dni. Chcemy zagrać dobrze i zdobyć punkty. Liczymy, że Adaś Frączczak dojdzie do siebie. Dzisiaj Adam siedział na ławce, ale był kontuzjowany i nie mógł wejść na boisko. Chcieliśmy „ubrać” ławkę, bo grał II zespół i juniorzy, gdzie wysłaliśmy kilku zawodników. Wiedzieliśmy, że Adam nie może wejść na boisko. Syn dzwonił do mnie i mówił: „Tato, komentator cały czas powtarza, dlaczego nie wpuszczasz Frączczaka. Nie wie, że jest kontuzjowany?”. Nie rozgłaszaliśmy tego. To nie jest w naszej gestii, bo ułatwiamy wtedy pracę rywalowi. Myślę, że rywale byli przygotowani na Frączczaka. Bramkę zdobyliśmy przed przerwą, ale po przerwie ofensywę rozbujał „Lado”. Widać było po nim niesamowitą chęć gry. - Długo zastanawialiśmy się, czy Wladimer ma zagrać w pierwszym składzie. Wtedy Aka powędrowałby na skrzydło. Piast gra jednak ustawieniem 3-5-2 i skrzydła musiały być szybkie. Stąd też pomysł z Miłoszem. Gdy wszedł „Lado”, to na skrzydło powędrował właśnie Aka. Dwaliszwili będzie dochodził do formy. Fizycznie jest przygotowany, ale musimy go wprowadzać spokojnie na boisko i do hierarchii zespołu. Są z nami chłopcy, którzy są już długo w drużynie. Myślę, że takimi wejściami jak dziś i w Kielcach sam sobie wywalczy miejsce w jedenastce. To musi być proces. Dzisiaj uznaliśmy, że lepiej będzie dla nas i dla niego, jeśli wejdzie z ławki. W trudnych momentach pomógł nam, miał kilka świetnych zagrać i widać, że przeciwnik na plecach nie robi na nim wrażenia. Publiczność także zachowała się fajnie. Ja oglądałem mecz w klubie na ściszonym odbiorniku, ale trenerzy powiedzieli mi, że każde zagranie „Lado” kwitowane było wyrazami sympatii na trybunach. Chciałbym kibicom za to podziękować. Nie jest łatwo wejść do nowej drużyny. On jest dwa tygodnie w klubie, a dzisiaj wszedł na boisko przy niepewnym wyniku. Czasami oczekuje się od takiego piłkarza cudów. Wladimer dzisiaj bardzo nam pomógł. Jak sam trener wspomniał dzisiaj zasiadł trener przed telewizorem, a nie na trybunach. Skąd taka decyzja? - Tam nie mógłbym się skoncentrować. Raz, że kamery, dwa, że ludzie. Odcierpiałem karę w budynku klubowym. Wynikła zabawna sytuacja, bo pozamykałem wszystkie okna, aby nie słyszeć dźwięków z zewnątrz. W telewizji jest kilka sekund opóźnienia. Słyszałem mimochodem aplauz ze stadionu przy bramce Jarka Fojuta. Piłka była przecież na środku boiska. Myślę: „co się stało?”. Myślałem, że może sędzia pokazał czerwoną kartkę, a za kilka sekund padła bramka. Byłem bardzo zaskoczony (śmiech). Więcej w taki sposób nie chcę oglądać meczów. Chwała sztabowi, że spisał się i pokierował drużyną. Mogę liczyć na swoich asystentów i starszych zawodników, którzy wzięli sporo na siebie w czasie spotkania. To też pokazuje, że jest chemia między nami. Wracając do Termaliki. To nadal nieprzewidywalny zespół. Nie do końca wiadomo, o co będą walczyć. - Myślę, że nie wiemy także, o co my będziemy walczyć. Presja z nich zeszła, a na początku każdy twierdził, że nie dadzą rady. Wygrali z Lechem i Cracovią. Grają w atrakcyjny sposób. Zobaczymy, na ile my im pozwolimy. To nie będzie łatwy mecz zespołu z pierwszej ósemki ubiegłego sezonu z beniaminkiem. Widać po nich swobodę. To najdłuższa passa trenera bez porażki? - W Lubinie była podobna, ale nie pamiętam szczegółów. Boję się sięgać pamięcią wstecz. Chcemy wygrywać, a nie tylko remisować. Cieszę się, że na trybunach było sporo widzów. Z liderem nie jest łatwo wygrać. W grze Piasta widać było jakość szczególnie na początku. Passa bez porażki nie jest jednak celem samym w sobie. Myślimy o tym, żeby wygrać kolejne spotkanie. Trzeba przyjąć też porażkę, jeśli taka się pojawi i wyciągnąć z niej dobre wnioski.
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: skryba1213 |
|