Kolejny mecz bez zwycięstwa. Remis w Lubinie
Dosyć ciekawe spotkanie obejrzeli kibice zgromadzeni na stadionie w Lubinie. Pogoń Szczecin po szczęśliwej końcówce zremisowała z miejscowym Zagłębiem 1-1.
W drużynie Pogoni nie mogli wystąpić zawieszeni za kartki Jarosław Fojut i Jakub Słowik, których zastąpili Sebastian Murawski i Dawid Kudła. Od samego początku zawodnicy obu drużyn narzucili szybkie tempo gry, już w drugiej minucie z rzutu wolnego minimalnie obok bramki strzelił Adam Frączczak. Pięć minut później Portowcy cieszyli się ze strzelonej bramki, kiedy to Władimer Dwaliszwili dośrodkował na głowę Rafała Murawskiego, a ten precyzyjnym strzałem w prawy róg bramki umieścił piłkę w siatce.
Stracona bramki wyraźnie podrażniła gospodarzy, którzy coraz odważniej zaczęli atakować na bramkę Dawida Kudły. Kolejno szczecińskiego golkiper sprawdzali: Janoszka, Krzysztof Piątek, Woźniak oraz Łukasz Piątek. Zawodnicy Pogoni nieco zwolnili tempo, cofnęli się do defensywny i nastawiali się na kontrataki. W trzydziestej szóstej minucie na bramkę strzeżoną przez Marina Polacka groźnie uderzył Ricardo Nunes, ale piłka minimalnie minęła spojenie.
Mimo kilku dobrych sytuacji „Miedziowych” wynik do przerwy nie uległ już zmianie. Druga połowa to przede wszystkim ofensywna gra gospodarzy, drużyna Portowców nie miała zbytnio pomysłu na prowadzeniu gry do przodu i skupiała się na rozbijaniu ataków Zagłębia. Taka sytuacja zemściła się w pięćdziesiątej piątej minucie, kiedy to obrońcy zostawili sporo miejsca przed polem karnym Łukaszowi Piątkowi, a ten pięknym strzałem z około 30 metrów zdobył bramkę wyrównującą. Mimo straconego gola szczecinianie nie ruszyli mocno do przodu, to Zagłębie miało inicjatywę na boisku. W sześćdziesiątej czwartej minucie na boisku za Adama Gyurcso pojawił się Łukasz Zwoliński, ale nie zmieniło to zbytnio obrazu gry. Dwadzieścia minut później świetną okazję na objęcie prowadzenia mieli gospodarze, ale strzał Arkadiusza Woźniaka interwencją na linii bramkowej wybił Kudła. W ostatnich minutach swoje szansę na zwycięstwo mieli jeszcze Portowcy, ale najpierw w sytuacji dwóch na jednego Rafał Murawski za bardzo wypuścił sobie piłkę i wybił ją obrońca, a później niepilnowany w polu karnym Miłosz Przybecki z około czternastu metrów strzelił obok bramki. Szczecinianie mieli bardzo dużo szczęścia już w doliczonym czasie gry. W pierwszej sytuacji bramkarz Pogoni wybił piłkę na rzut rożny, a w ostatniej akcji meczu piłkę z linii bramkowej wybił kapitan Portowców, Rafał Murawski. Warto wspomnieć, że drużynę Pogoni w Lubinie wpierała około 800-osobowa grupa kibiców ze Szczecina.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Chelsea |
|