Remis - odcinek 15
Remis powoli staje się nierozłącznym symbolem Dumy Pomorza w trwającym sezonie Ekstraklasy. Kolejny podział punktów szczecinianie zanotowali na boisku ostatniego w tabeli Górnika Zabrze. Czesław Michniewicz zaskoczył nieco wyjściową jedenastką. Lukę na środku defensywy uzupełniła para Sebastian Rudol - Mateusz Matras. W linii pomocy szanse dostali Miłosz Przybecki oraz 19-letni Jakub Piotrowski, który rozegrał całe spotkanie. Portowcy zremisowali już po raz piętnasty w tym sezonie. Co najmniej do niedzieli pozostaną na trzeciej pozycji w tabeli.
Mimo tego, że mecz rozpoczął się o godzinie 18 w piątkowe popołudnie, kibice licznie odwiedzili nowy obiekt w Zabrzu. Fani Górnika już na początku pojedynku zadrżeli o losy piątkowej potyczki. Z lewej strony piłkę w pole karne gospodarzy dośrodkował Ricardo Nunes, skąd głową celny strzał oddał Rafał Murawski. Piłka zmierzała w okienko, jednak refleks Grzegorza Kasprzika uchronił zabrzan przed stratą gola w 3. minucie. Szczecinianie nie pozwalali początkowo na zbyt wiele Górnikowi. Gra pressingiem powodowała, że zabrzanie mieli kłopoty ze swobodnym rozgrywaniem piłki. Gospodarze przebudzili się dopiero po ponad kwadransie. Sygnał do ataku dał José Kanté, którego silny strzał z dość ostrego kata na rzut rożny wybił Dawid Kudła. Hiszpan jeszcze lepszą okazję miał w 23. minucie. Aleksander Kwiek szybkim podaniem z rzutu rożnego zaskoczył defensywę szczecinian, a jego kolega José Kanté fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam. Udokumentowaniem przewagi, którą osiągnęli gospodarze była 36. minuta. Krycie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zgubił Bartosz Kopacz i strzałem prawą nogą w samo okienko wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Portowcy zaskoczyli zabrzan tuż po przerwie. Świetną akcję na lewym skrzydle przeprowadzili Łukasz Zwoliński i Ádám Gyurcsó. Pierwszy wpadł w pole karne, podał do Rafał Murawskiego, który bez zastanowienia strzelił na bramkę Górnika. Decyzja kapitana Pogoni była znakomita i bezradny Grzegorz Kasprzik musiał wyciągać piłkę z siatki. Po golu na 1:1 tempo meczu zdecydowanie wyhamowało. Walka przeniosła się do środka pola, a sytuacji podbramkowych właściwie nie było. Dopiero w 76. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zrobiło się gorąco pod bramką Górnika. Piłka dość niespodziewanie spadła pod nogi Mateusza Matrasa, który choć zdołał oddać strzał, nie pokonał golkipera zabrzan. Grający z nożem na gardle gospodarze starali się, jednak było to za mało na Portowców. Szczecinianie ostatnio stracili sporo goli, po strzałach życia zawodników rywala. Podobnie mogło być w Zabrzu. W 82. minucie kapitalnie i zaskakująco z dystansu huknął José Kanté, lecz bez zarzutu spisał się Dawid Kudła.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|