Padłeś? Powstań...
Kibice, którzy w sobotni (17.10) wieczór wybrali się do koszalińskiej hali przy ul. Śniadeckich nie żałowali swojego wyboru. Ich biało-niebiescy ulubieńcy zaprezentowali im prawdziwy rollercoaster emocjonalny. Najpierw źle rozpoczęli spotkanie, potem jeszcze na trzy minuty przed końcem przegrywali różnica siedmiu punktów. Wielu zapewne postawiło już na Akademikach krzyżyk, ale Ci niczym wytrawny bokser podnieśli się z desek zdołali wyrównać o potem po dramatycznej dogrywce pokonali Trefl Sopot 75:74.
- To nie było piękne spotkanie, tylko mecz ciężkiej walki. Mimo trudności kadrowych pokazaliśmy charakter i serce a to w konsekwencji zdecydowało o tym, że wygraliśmy - chwalił na pomeczowej konferencji prasowej postawę swoich podopiecznych Dawid Dedek.
Koszalinie mimo problemów kadrowych, które gnębią ich od początku okresu przygotowawczego tym razem zagrali lepiej. Wczoraj (18.10) do składu wrócił już Szymon Łukasiak, ale wypadł z niego z powodu kontuzji Chaisson Allen. Zagrać nie mógł także Tyran Walker, którego list czystości dotarł zbyt późno.
W początkowych fragmentach gracze AZS-u nie mogli poradzić sobie ze skutecznym Jospem Bilinovaczem. Chorwat w pierwszej kwarcie aż trzy razy celnie przyłożył zza linii 6,75 m. a na początku drugiej dodał kolejne trafienie. Przed przerwą gra obronna Akademików, dobra zmiana Marcina Dymały, kolejne trafienia Artura Mielczarka oraz Patrika Audy dały nawet gospodarzom siedmiopunktowe prowadzenie. Jednak tuż przed zmianą stron goście odzyskali inicjatywę i na przerwę drużyny schodziły przy stanie 35:34. Po zmianie stron Trefl zaczął budować swoją przewagę, która w pewnym momencie urosła nawet do dziesięciu oczek. Długo kontrolował spotkanie, ale w końcówce nie ustrzegł się błędów a te z pełną premedytacją wykorzystali biało-niebiescy. Trafienia Audy, Wadowskiego i Mileczarka dały AZS-owi rzutem na taśmę dogrywkę. Ten drugi mógł nawet zakończyć zawody w regulaminowym czasie, ale nie trafił. W dogrywce oba zespoły raziły nieskutecznością, jedyne punkty z gry dla AZS-u zdobyli Austin i Dymała. Choć goście rozpoczęli akcją 2+1 Surmacza to ostatecznie trafienia Dymały na dwie i pół minuty przed końcem okazało się decydujące... bowiem żadna z drużyn mimo okazji nie potrafiła już zdobyć punktów. Warto zaznaczyć, że świetnym blokiem w decydujących momentach popisał się Austin a fatalnie wykonane rzuty wolne przez Mielczarka mogły koszalinian sporo kosztować, gdyby Tyreek Duren trafił wraz z końcową syreną. AZS Koszalin - Trefl Sopot 75 - 74 (17:21, 18:13, 15:22, 19:13, 6:5) AZS Koszalin: Auda 27 (12 zb.), Mielczarek 16, Austin 9 (6 zb., 2 bloki), Wadowski 8, Walton 8 (5 strat), Dymała 7 (5 as.), Dąbrowski 0, Dąbrowski 0, Witliński 0, Łukasiak 0 Trefl: Bilinovac 19 (5x3, 5 strat), Duren 16 (4 straty), Surmacz 14 (7 zb.), Dutkiewicz 10 (4 straty), Stefański 7 (13 zb.), Sikora 4, Kulka 2, Śmigielski 1, Dzierżak 1, Stefanik 0, Motylewski 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|