Postrzelali napastnicy, 11 bramek w Stepnicy
Czy można strzelić pięć bramek i przegrać mecz? Można. Czy można strzelić sześć goli i nie być zadowolonym z meczu? Także! To nie była zwykła niedziela, bo zawodnicy mieli cela.
Wynik 6:5 to oczywiście piękno futbolu, ale w tym meczu zbudowane na 'brzydkości' obrony. Ale bywa i tak z kobietami. Wszystkie są piękne, czasami tylko potrzeba więcej wina. Z pewnością ten 'piękny mecz' można było oglądać na trzeźwo, bo nie sposób było się na nim nudzić
Wydawać by się mogło, że obaj trenerzy ustalając skład zapomnieli o obronie. To oczywiście drobna przesada, a nawet patrząc na tężyznę A-klasowych sportowców - gruba przesada. Po prostu od pierwszych minut oglądaliśmy futbol totalny, futbol na tak, boiskowy blitzkrieg. Oba zespoły postanowiły wbiec w rywala jak Pudzian w Najmana, co zaowocowało bramkami. 11 bramkami, a mogło paść jeszcze przynajmniej 7 więcej.
Równie dobrze można było powiesić w bramce mokre ręczniki. Wynik spotkania byłby taki sam, ale efekt jeszcze lepszy, przynajmniej szybciej wyschłoby pranie. Trzeba jednak oddać obu drużynom, że mimo wysokiej temperatury i dusznego klimatu, spotkanie było rozgrywane w bardzo wysokim tempie, a mając na uwadze, że dla obu był to trzeci mecz w ciągu siedmiu dni, należą się brawa. Częściej jednak powody do oklasków mieli gospodarze. Na tle innych zespołów, Zalew nie tylko kopał piłkę, ale i próbował grać w piłkę. Z kolei WB, które przyzwyczaiło wszystkich, że lepiej grają niż punktują, tego dnia jakby zubożyło swoją grę. Długie bezpośrednie podania to nie jest ładna piłka, ale za to skuteczna. Przekonali się o tym stepniczanie, którzy przy każdym dośrodkowaniu w ich pole karne gubili nie tylko krycie, ale i swoje zmysły. O ile tuż przed przerwą wołczkowianie jeszcze doprowadzili do remisu, tak pod koniec spotkania nie zdążyli już wyrównać. Jak się później okazało, podobną formę prezentował wypożyczony bus, który spóźnił się o kilka godzin, dzięki czemu zawodnicy w miły sposób marnowali czas nad urokliwym zalewem. Bohaterem spotkania z pewnością była osoba odpowiedzialna za przygotowanie boiska. Warto było przejechać pół Polski, by zobaczyć murawę, jaką nie posiadają niektóre kluby Ekstraklasy. Dla pana ogrodnika ocena 9.5. Dla ofensywy obu zespołów - 6.5. Dla linii obrony wskazówka - następnym razem przyjedźcie na mecz. PS Pan ogrodnik dostałby okrągłą dychę, ale niestety pod bramką trawa była zbyt wysoka, co uchroniło gospodarzy przed stratą jednej z bramek. No ale remis 6:6 nie byłby już tak zabawny. Zalew Stepnica - KS Wołczkowo-Bezrzecze 6:5 (3:3) Bramki: Bartłomiej Nawrocki 16', Patryk Kominek 34', Filip Kominek 40', Erwin Olbracht 52', Bartłomiej Nawrocki 58', Bartłomiej Nawrocki 80' - Dawid Jaz 20', Norbert Domagalski 41', Sebastian Borejszo 45', Paweł Symonowicz 71', Tomasz Beker 89' Zalew: 1. Marek Kopciuch - 14. Kamil Babak, 3. Jacek Grzelak, 9. Mariusz Hawrot, 13. Filip Kominek, 4. Patryk Kominek (70' 8. Łukasz Walczyk, 17. Bartłomiej Nawrocki (90+2' 7. Tomasz Lipniacki), 10. Erwin Olbracht, 18. Krzysztof Schabek, 2. Rafał Szmuc, 6. Damian Urban WB: 1. Maciej Skuratowski - 2. Hubert Mikusek, 4. Bartłomiej Kaczmarek, 16. Adam Czubala, (65' 13. Tomasz Beker) 19. Marcin Dworzyński, 14. Paweł Symonowicz, 5. Krzysztof Stolorz, 17. Damian Żywicki, 6. Dawid Jaz (88' 10. Michał Czerw), 8. Norbert Domagalski, 11. Sebastian Borejszo Paweł Rozpondek - trener KS Wołczkowo-Bezrzecze - Trudno cokolwiek na gorąco powiedzieć, ale czego można się spodziewać jadąc na mecz w jedenastu? Możliwości kombinacji nie ma wtedy zbyt wielu. Pierwszy raz w życiu przegrałem mecz strzelając w nim pięć bramek. Dosyć dziwne to uczucie. Brawo dla chłopaków za walkę i zaangażowanie do samego końca. Tomasz Lipniacki - trener Zalewu Stepnica - Jestem średnio zadowolony, bo przód zrobił dobrą robotę, a tył popełnił wiele błędów, które WB skrupulatnie wykorzystało. Mecz był wyrównany. Chcieliśmy zagrać bokami, co nam niespecjalnie wychodziło, bo goście posiadali dobrych obrońców. Liczyliśmy także na przewagę w środku pola i to nam się udawało. Właśnie przez środek szły prostopadłe piłki z których potem zdobywaliśmy bramki. Nasza obrona popełniała karygodne błędy. W przerwie w szatni było gorąco i to potem podziałało, było już lepiej, ale i tak nie ustrzegliśmy się pomyłek. Okiem kibica: - W drugiej połowie pan sędzia coraz częściej sięgał po słowa 'odejdź' i 'przestań' - Fani Zalewu uważnie obserwowali, kto kogo klepie w pośladki - W Stepnicy mają trzy prysznice. To często o trzy więcej niż w przypadku innych zespołów
�r�d�o: WB
relacjďż˝ dodaďż˝: WB |
|