Jedyny reprezentant regionu koszalińskiego podczas igrzysk – Paweł Spisak, jeździec JKS Dako-Galant Skibno – we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego uplasował się na 19. miejscu. To najlepsze od 20 lat osiągnięcie polskiego WKKW-isty na Igrzyskach. - Na chłodno, po przeanalizowaniu wszystkiego czuję się usatysfakcjonowany. Przed wyjazdem było sporo przeciwności, które nie wskazywały, że tak się to wszystko zakończy. Cztery tygodnie przed Igrzyskami Weriusz miał problemy zdrowotne. Trochę zbagatelizowaliśmy to, co początkowo nie wydawało się poważne. Okazało się, że było. W dodatku na ostatnich przed wyjazdem do Azji zawodach w Aachen, pod koniec krossu, miałem upadek. Koń długo dochodził do siebie. Był bardzo zmęczony i myślałem, że już należy przekreślić marzenia olimpijskie. Wsparcia w tym momencie udzieliła mi ekipa niemiecka. Od startu w Aachen byłem cały czas w Niemczech i otrzymałem bardzo dużą pomoc ze strony tamtejszych lekarzy i trenera Andreasa Dibowskiego, z którym pracuję. Znakomicie wyprowadzili Weriusza. Okazało się, że na Igrzyskach był w świetnej formie i nie musiałem się martwić tym co działo się cztery tygodnie wcześniej – opowiada Głosowi Koszalińskiemu Paweł Spisak.
źródło: gk24.pl
|
|