Portowcy prezentują jak na razie dwa oblicza. U siebie są bezbłędni, na wyjazdach bezzębni. Za Pogonią bardzo słaby mecz w Poznaniu. Porażka 2:0 to mały wymiar kary wobec przewagi Lecha i zupełnie bezbarwnej Dumy Pomorza. W niedzielne popołudnie na drodze szczecinian stanie Śląsk Wrocław. Wicemistrzowie kraju notują passę trzech remisów z rzędu. Pierwszy gwizdek w niedzielnym meczu o godzinie 17:30, poprowadzi go Paweł Raczkowski.
Wrocławianie w poprzednim sezonie byli o krok od mistrzostw Polski. Ostatecznie obeszli się smakiem, jednak wynik i tak należało uznać za wielki sukces. Za Śląskiem przygoda w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy. Piłkarze Jacka Magiery najpierw pokonali z dwumeczu FC Rygę, ale w trzeciej rundzie nie dali rady szwajcarskiemu St. Gallen. Śląsk wciąż czeka na wygraną w lidze. Dorobek wrocławian to aż cztery remisy i jedna porażka. Na wyjeździe wicemistrzowie kraju zagrają po raz trzeci. Najpierw przegrali z Piastem Gliwice 2:0, a następnie bezbramkowo zremisowali z Widzewem Łódź.
Pogoń w meczu ze Śląskiem zagra osłabiona. Na środku obrony zabraknie kontuzjowanych Mariusza Malca i Danijela Lončara. Za czerwoną kartkę w spotkaniu z Lechem Poznań będzie musiał odpokutować Benedikt Zech. Wąska kadra już odbija się czkawką, a na horyzoncie wciąż brak światełka w tunelu. - Okienko jest otwarte i wszystko się może wydarzyć. Musimy jednak wrócić do konferencji prezesa sprzed tygodnia. Jesteśmy świadomi aktualnej sytuacji i idziemy w zgodzie z polityką klubu i sytuacją finansową. Nie jest ona doskonała, o czym prezes opowiadał. Na rynku czasem pojawiają się okazję i będziemy na nie reagować. Cały czas monitorujemy sytuację i dział skautingu szuka rozwiązań. W ostatnich dniach wszystko może się dziać w obie strony. Jesteśmy otwarci i czekamy na rozwój sytuacji - mówił przed meczem trener Pogoni.
źródło: własne
|
|