- Nie mam powodów do narzekań, bo w Pekinie biłam swoje rekordy życiowe. Niektórzy mogą czuć niedosyt, po tym jak w finale na dystansie 200 m zajęłam ostatnie miejsce. Ja tak tego nie odbieram, bo już w półfinale dałam z siebie maksimum. Jeśli chodzi o naszą reprezentację, to uważam, że nie wypadliśmy najgorzej. Ja, Zuzanna Mazurek, Agata Korc, poprawiłyśmy swoje najlepsze wyniki. Inna sprawa, że poprawa życiówek rzadko była równoznaczna z awansem do dalszych startów. Teraz mamy sześć tygodni wolnego, ale moim zdaniem jest to najlepszy czas na to, żeby zastanowić się na tym, co powinno ulec zmianom. Cztery ostatnie lata były dla wszystkich kadrowiczów bardzo ciężkie. Czasami można było odnieść wrażenie, że wszyscy jesteśmy sobą zmęczeni. Olimpiada pokazała, że najlepiej sprawdza się system amerykański. Tam nie ma kadry, są za to warunki, by każdy mógł trenować w swoim mieście, na uczelni. Pływacy ze Stanów spotykają się wspólnie od czasu do czasu na konsultacjach, a minima zdobywają miesiąc przed imprezą docelową.
- Mam mieszane uczucia co do występu naszej reprezentacji na igrzyskach. W czasie przygotowań wszystko wyglądało dobrze, a mimo to nie wypadliśmy tak, jakbyśmy chcieli. Tego, że mnie nie udało się zakwalifikować do finału, nie odbieram jako tragedii. Uzyskałem drugi najlepszy życiowy czas. Niepokojące jest jednak to, że rezultat, na który aktualnie mnie stać, nie wystarcza już, by łapać się do ścisłej światowej czołówki. Zaskoczeniem było dla mnie również to, że rewelacyjne wyniki osiągają zawodnicy, o których nikt wcześniej nie słyszał. Co dalej?
Na jedenastej pozycji z wynikiem 5,45 zakończył rywalizację w finale skoku o tyczce zawodnik MKL Szczecin - Przemysław Czerwiński. Szczecinianin skoczył mniej niż w kwalifikacjach do finału, gdzie pokonał poprzeczkę na wysokości 5,65. Wygrał Australijczyk Steve Hooker - 5,96 przed Rosjaninem Jewgienij Łukanienko (5,85cm) i Denisem Jurczenko z Ukrainy, z wynikiem 5,70 m.
Z zawodników reprezentujących nasze województwo pozostał już na placu boju tylko jeden lekkoatleta. Jest nim Przemysław Czerwiński z MKL Szczecin. Tyczkarz, który do ostatniej chwili walczył o minimum olimpijskie w środę zakwalifikował się do finału tej konkurencji, uzyskując wynik 5.65. Czerwiński wystartuje o 13:55, mając za rywali innych jedenastu zawodników.
Nie udało się Marcinowi Lewandowskiemu (Ósemka Police) awansować do finału biegu na 800 metrów podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Policzanin uzyskał czas 1.47,24 i zajął siódme miejsce w pierwszym z trzech biegów półfinałowych. Awans do finału przysługuje tylko dwóm najszybszym uczestnikom każdego biegu, a także dwóm zawodnikom z najlepszymi czasami. Ostatecznie Lewandowski uplasował się na 20. miejscu.
W środę Marcin Lewandowski z "Ósemki Police" bardzo dobrze spisał się w biegu eliminacyjnym na 800 metrów. Policzanin osiągnął najlepszy wynik w tym sezonie 1.45,89, co pozwoliło mu zająć czwarte miejsce w swoim biegu a w łącznej klasyfikacji dziewiąte. Nasz zawodnik jutro o 13:50 wystartuje w półfinale tej konkurencji. Na eliminacjach swój start zakończył Paweł Czapiewski.
Jakiś chochlik sprawił, że wczoraj nie poinformowaliśmy o dzisiejszym starcie innego reprezentanta naszego województwa. Może dlatego, że do ekipy olimpijskiej awansował jako ostatni.... Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Przemysław Czerwiński z MKL Szczecin zakwalifikował się bowiem do finału skoku o tyczce, uzyskując wysokość 5,65 m. Minimum było o 10 cm wyższe, jednak tej wysokości nie atakował żaden z tyczkarzy. W finale wystąpi 12 zawodników, którzy podobnie jak nasz zawodnik osiągnęli 5,65 m. Finał skoku o tyczce panów pojutrze.
Przed nami kolejny dzień Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. We wtorek doskonale spisał się pochodzący ze Szczecina kanadyjkarz Daniel Jędraszko, który wraz ze swoim partnerem Romanem Rynkiewiczem awansował do finału c-2 na 500 metrów. Jutro swój udział w Igrzyskach rozpocznie zawodnik Ósemki Police - Marcin Lewandowski. Policzanin, którego trenerem jest jego starszy brat Tomek wystartuje w I rundzie biegu na 800 metrów, która rozpocznie się o godzinie 13:00 i potrwa do 13:55. W eliminacjach tego biegu zobaczymy także innego reprezentanta Polski, znanego z mocnego finiszu, urodzonego w Stargardzie Szczecińskim - obecnie zawodnika Lubusza Słubice - Pawła Czapiewskiego.
W jedenastym dniu zmagań olimpijskich w Pekinie nie wystartuje żaden z aktualnych reprezentantów klubów z naszego województwa. Jeśli jednak serca szczecinian mają dla kogoś jutro mocniej zabić, bez wątpienia tym kimś może być Daniel Jędraszko. Kanadyjkarz Posnanii Poznań, urodził się w Szczecinie, przez większą część swojego życia mieszkał w Podjuchach i był zawodnikiem Wiskordu Szczecin. Do tej pory jest dla młodych kajakarzy tego klubu prawdziwym wzorem do naśladowania, zresztą często kiedy tylko jest w swoim rodzinnym mieście pojawia się na przystani w Żydowcach, czym sprawia im ogromną radość. Największe sukcesy osiągał w parze z Pawłem Baraszkiewiczem, który z Lidzbarka Welskiego najpierw przeszedł do Wiskordu a potem wspólnie z Jedraszką do Posnanii. Panowie mają w swoim dorobku cztery tytuły mistrzów świata w c-2 200 i c-2 500, cztery srebrne medale, dwa brązowe w C-4 oraz jedenaście krążków z Mistrzostw Europy (w tym pięć złotych) oprócz tego mogą pochwalić się wielokrotnymi triumfami w zawodach Pucharu Świata i w Mistrzostwach Polski. W 2000 roku w Sydney, jeszcze w barwach Wiskordu zdobyli srebrny medal olimpijski w c-2 500m, cztery lata temu w Atenach byli dziewiąci. Od pewnego czasu panowie pływają oddzielnie, Paweł próbuje swych sił indywidualnie i w dwójce na 1000 metrów a Daniel wystartuje w jutrzejszych eliminacjach c-2 500m wspólnie z Romanem Rynkiewiczem. Start 11:30.
|
|