Przed siatkarzami Morza Bałtyk Szczecin spore wyzwania. Wkrótce będą walczyć w decydujących meczach o awans do I ligi, a już w sobotę muszą stawić czoła reprezentacji Polski w siatkówce na siedząco.
Niby podobna dyscyplina, niby taka sama piłka i gra się po sześciu - ale specyfika atakowania, a przede wszystkim poruszania się po boisku jest zupełnie inna. - Szczerze trochę się obawiam tego pokazowego meczu -mówi z uśmiechem Michał Doliński, trener Morza Bałtyk. - Muszę sprawdzić w internecie o co dokładnie w tej dyscyplinie chodzi. Podejrzewam, że ciężko będzie zrealizować założenia, aby grać tak jak na stojąco na jednego rozgrywającego. Na pewno będzie dobra zabawa - przekonuje Doliński. Pokazowe spotkanie Morza Bałtyk z reprezentacją Polski odbędzie się w sobotę o godz. 13:30 w hali Zespołu Szkół Nr 5, przy ul. Hożej 3 w Szczecinie.
Meczem z GTPS Gorzów Wlkp. siatkarze Morza Bałtyk zakończą rozgrywki w swojej grupie. Szczecinianie bez względu na wynik tego spotkania mają zapewniony udział w turnieju półfinałowym o awans do pierwszej ligi, który odbędzie się w maju. Podopieczni Michała Dolińskiego zapowiadają jednak, że do tego meczu podejdą, jak do każdego innego i nie ma mowy o tarfie ulgowej. - Ostatnie mecze gramy na większych obciążeniach, ale postaramy się dać z siebie 100%. Nie ma mowy o odpuszczaniu. - mówił w ostatnim wywiadzie dla Ligowca Marcin Bachmatiuk. Co ciekawe, jeśli szczecinianie zgarną pełną pulę punktów, zrównają się z liderem, czyli Olimpią Sulęcin i zajmą jej miejsce na szczycie tabeli mając lepszy stosunek setów.
Przygotowująca się do mistrzostw świata w siatkówce na siedząco - reprezentacja Polski zagra dwa pokazowe mecze w ramach turnieju SIADkówka 2014, który odbędzie się 5 kwietnia w Szczecinie.
Kadra Polski zmierzy się z Morzem Bałtyk Szczecin, czyli z drugoligowym siatkarskim klubem oraz na zakończenie turnieju z najlepszymi zawodnikami szczecińskiego turnieju, do którego - co ciekawe - nadal można zgłosić drużynę.. SIADkówka to unikatowy turniej charytatywny, w którym zespoły mogą się składać z zawodników i zawodniczek pełnosprawnych i niepełnosprawnych jak również osób pełnoletnich i niepełnoletnich, czyli bez żadnych ograniczeń.
Po wygranym meczu Morza Bałtyk z Olimpią Sulęcin 3:0, porozmawialiśmy ze środkowym szczecińskiej drużyny Marcinem Bachmatiukiem. W specjalnej rozmowie dla Ligowca opowiedział nam o nastrojach przed meczem, przygotowaniach do półfinałów i szansach na awans do pierwszej ligi.
Nie było w tym meczu zbyt wielu emocji. Bardzo szybko i pewnie pokonaliście dziś Olimpię. Od początku chcieliśmy narzucić swój styl gry i to nam się udało. Dobrze serwowaliśmy, dzięki czemu zaczął również funkcjonować blok. Konsekwentnie realizowaliśmy swoje założenia przedmeczowe. Było wiadomo, że ten mecz nie będzie miał już wpływu na układ tabeli, mimo to chyba Wam bardzo zależało, żeby wygrać? Nie ukrywam, że było to dla nas bardzo ważne spotkanie. Chcieliśmy im coś wyjaśnić i wyrównać porachunki. Cieszy nas, że coraz więcej ludzi przychodzi na nasze mecze, mamy więc dla kogo grać.
Michał Doliński, trener Morza Bałtyk Szczecin:
- Trzeba się cieszyć z tego zwycięstwa, pomimo tego że punkty nie były istotne. Takie mecze, z zupełnie innym poziomem stresu, też trzeba umieć rozgrywać. Cieszę się że potrafiliśmy zagrać skutecznie i widowiskowo. Jest to kolejne cenne doświadczenie dla naszego zespołu. Nie zapominajmy jednak o tym że Sulęcin jest już w bardzo ciężkim treningu. My na takie obciążenia, tak naprawdę mogliśmy sobie pozwolić dopiero od tego tygodnia. Tę różnicę było widać dzisiaj na boisku. Mamy jeszcze spore rezerwy, czego przykładem jest nasza dzisiejsza dyspozycja. Pomimo ciężkich treningów wyglądaliśmy nadspodziewanie dobrze, chyba „nawet za dobrze”. Ciągle uczę się tego zespołu i na pewno w kolejnym tygodniu jeszcze zwiększymy obciążenia treningowe, tak aby w najważniejszych meczach zaprezentować najwyższą formę. Mieliśmy dzisiaj jeden cel: Grać dla kibiców i cieszymy się, że sprawiliśmy im radość.
Siatkarze Morza Bałtyk w bardzo dobrym stylu pokonali lidera tabeli Olimpię Sulęcin 3:0(25:22;25:16; 25:15) i tym samym potwierdzili wysoką formę, przed najważniejszymi startami w tym sezonie.
Olimpia od jakiegoś czasu była bardzo niewygodnym rywalem dla szczecinian. Świadczą o tym dwa ostatnie mecze, które podopieczni Michała Dolińskiego przegrali 3:1 i 3:0. Od początku było wiadomo, że wynik sobotniego spotkania nie wpłynie na aktualny układ tabeli, ale Morze miało coś do udowodnienia kibicom, a przede wszystkim samym sobie. - Nie ukrywam, że był to dla nas bardzo ważny mecz. Chcieliśmy im coś wyjaśnić i wyrównać porachunki. - powiedział po meczu środkowy Morza Marcin Bachmatiuk.
Siatkarze Morza Bałtyk zapewnili już sobie udział w półfinałach rozgrywek o awans do I ligi. Mimo to, spotkanie z Olimpią Sulęcin nie do końca wydaje się bez znaczenia.
Do tej pory podopieczni Michała Dolińskiego nie radzili sobie najlepiej w meczach przeciwko aktualnym liderom grupy. Co prawda w pierwszym meczu, jeszcze w rundzie zasadniczej wygrali na wyjeździe 3:2, ale u siebie przegrali 1:3. W fazie play-off Morze przegrało z kolei zdecydowanie, bo 3:0. Zwłaszcza w tym ostatnim spotkaniu ambicja szczecinian z pewnością została podrażniona. W sobotnim meczu nie chodzi tylko o punkty i miejsce w tabeli przed rozgrywkami centralnymi. Te kwestie już zostały dawno rozstrzygnięte. Teraz najważniejsze jest to, aby szczecinianie udowodnili coś samym sobie i pokazali na ile w tym sezonie ich jeszcze stać.
Do zakończenia fazy play-off jeszcze dwie kolejki, jednak siatkarze Morza Bałtyk już zapewnili sobie udział rozgrywkach centralnych. Stało się tak za sprawą wygranej nad AZS UAM Poznań 3:1.
Początek meczu jednak nie zapowiadał takie obrotu spraw. Szczecinianie przespali pierwszą partię, w ogóle nie byli w stanie nawiązać walki z gospodarzami. Wynik 12:25 mówi sam za siebie. - Nie da się ukryć, że nic nam na początku nie wychodziło. Graliśmy słabo w każdym elemencie. AZS nie musiał się mocno wysilać, żeby nas rozbić w tej partii. - komentuje Daniel Zabłocki, który w pierwszy set oglądał z ławki rezerwowych. W drugiej partii Michał Doliński musiał coś zmienić. Na rozegraniu pojawił się Krzysztof Zapaśnik, a na prawym skrzydle szansę dostał Daniel Zabłocki. Na efekty długo nie trzeba było czekać. |
|